Oferta Invest-Banku była jedyną w ogłoszonym w marcu, trzecim już przetargu na przedsiębiorstwo Banku Staropolskiego. Sąd ją odrzucił, ponieważ nie spełniała warunków. Inwestor wyraził bowiem zastrzeżenie, że kupi pozostałości po Banku Staropolskim, o ile roszczenia wierzycieli zostaną ograniczone do 85 mln zł, czyli prawie o połowę.
Po tym jak w 2000 r. Bank Staropolski zbankrutował, większość jego klientów odzyskała swoje oszczędności dzięki Bankowemu Funduszowi Gwarancyjnemu. Ale około 20 tys. osób, które miały największe depozyty, odzyskało tylko ich część, i chce odzyskać jeszcze 156 mln zł. Nabywca przedsiębiorstwa bankowego razem z majątkiem bankruta o szacunkowej wartości 95,9 mln zł (składa się na niego przede wszystkim pakiet 33,1 proc. akcji Invest-Banku) przejmie na siebie te zobowiązania.
Jak powiedział „Rz” syndyk masy upadłościowej Banku Staropolskiego Jan Kanecki, fiasko kolejnego przetargu nie oznacza jeszcze, że zakończą się negocjacje z Invest-Bankiem. Zamierza on jeszcze przed uprawomocnieniem orzeczenia zwrócić się do inwestora z pytaniem, czy podtrzymuje ofertę, a jeśli tak, to czy możliwe będą negocjacje z wierzycielami w sprawie redukcji ich roszczeń. Istnieje duża szansa na ich pozytywne zakończenie, ponieważ kilka stowarzyszeń osób poszkodowanych przez Bank Staropolski podjęło uchwały, w których deklaruje zgodę na redukcję. Aby była ona możliwa, muszą jednak wypowiedzieć się sami wierzyciele, a nie tylko organizacje reprezentujące poszkodowanych, i to nie wszystkich.
Przejęcie przedsiębiorstwa Banku Staropolskiego przez inny bank jest dla deponentów jedyną możliwością odzyskania przynajmniej części oszczędności. Jan Kanecki zapowiada, że jeżeli Invest-Bank nie podtrzyma obecnej oferty, to zwróci się do sądu o zgodę na sprzedaż poszczególnych składników majątkowych. W takiej sytuacji dla byłych klientów nie starczy już pieniędzy, ponieważ zgodnie z prawem pierwszeństwo w zaspokojeniu roszczeń będzie miał Bankowy Fundusz Gwarancyjny.