Obrabowane banki zarzucają stróżom prawa małą efektywność w ściganiu przestępców. – Jak to się dzieje, że policja nie jest w stanie „namierzyć” i złapać uciekającego w biały dzień rabusia – pyta jeden z przedstawicieli Związku Banków Polskich. Policjanci prezentują inny pogląd. Ich zdaniem istniejące zabezpieczenia, zwłaszcza w małych bankach, są niewystarczające. Często w osiedlowych placówkach dwie pracownice z kilkuset tysiącami złotych w sejfie pozostawione są same sobie. – Banki oszczędzają na zabezpieczeniach, tym bardziej że posiadają polisę od tego typu napadów – słyszymy w Komendzie Głównej Policji. To spotyka się ze stanowczym zaprzeczeniem ze strony bankowców. A wina jak zwykle leży pośrodku.
Z danych policji wynika, że narażone są na napad oddziały banku, w których nie ma ochrony fizycznej. Można by wysnuć wniosek, że zabezpieczenia techniczne nie są wystarczające. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy tylko obecność ochroniarza w placówce banku jest w stanie odstraszyć potencjalnych włamywaczy? Może jednak należy skupić się na lepszych zabezpieczeniach technicznych.
Zdaniem Tomasza Banaszkiewicza z Polskiego Związku Firm Ochrony, najważniejsze są zabezpieczenia techniczne i organizacyjne, gdyż pracownik ochrony fizycznej w banku może odstraszyć jedynie natrętnych chuliganów, amatorów. W przypadku napadu, ochroniarz bez broni na sali operacyjnej może jedynie stać się pierwszą ofiarą. Z drugiej strony, jeśli ma broń, to powstaje pytanie, czy może jej użyć i czy to zrobi oraz czy nie zostanie ona użyta przeciwko niemu i osobom przebywającym w placówce. Pracownik ochrony mógłby też przebywać w odizolowanym pomieszczeniu. Ma on wtedy możliwość podjęcia natychmiastowej reakcji, bowiem nie jest zagrożony ani sam nie stanowi zagrożenia. Problem jednak w tym, czy na to pozwalają warunki lokalowe.
Tomasz Banaszkiewicz uważa też, że zabezpieczenia techniczne są w stanie zagwarantować bezpieczeństwo w banku. Muszą jednak być dobrej jakości, np. nagrania z kamer wideo powinny pozwalać na dokładną identyfikację napastnika. System elektroniczny może utrudnić dostęp do pieniędzy, wtedy napad może być mniej skuteczny. Same systemy, w takim wydaniu jak to ma miejsce w Polsce, nie mogą przeciwdziałać napadom.
Liczba napadów na banki może zmniejszyć się w miarę rozwoju bankowości elektronicznej. Obrót gotówką w postaci cyfr na monitorze spowoduje, że napad na oddział banku nie będzie się przestępcom „kalkulował” – pisze „Gazeta Prawna”.