Startując w wyborach parlamentarnych, PiS zapowiadał budowę 3 mln mieszkań w ciągu ośmiu lat. Dziś minister transportu i budownictwa Jerzy Polaczek przyznaje, że jeśli za trzy, cztery lata powstawać będzie po 170-180 tys. nowych lokali rocznie, uzna to za sukces.
Na osłodę w jego resorcie powstał projekt ustawy o dotowanych przez państwo tanich kredytach mieszkaniowych. Projekt jest już po uzgodnieniach międzyresortowych i znajduje się teraz w Komitecie Rady Ministrów. „Gazeta” dotarła do jego ostatecznej wersji.
Jak podaje dziennik, rząd będzie dopłacał dużą część oprocentowania do kredytu mieszkaniowego zaciągniętego w złotówkach w normalnym komercyjnym banku. W dużym skrócie – jeśli pożyczka oprocentowana jest np. na pięć procent (sami wybieramy najtańszy bank), rodzina płaciłaby tylko 1,9 proc. odsetek.
Z preferencyjnych kredytów będą mogły skorzystać tylko rodziny (także niepełne, np. matka wychowująca dziecko). Warunek? Nie mogą mieć żadnego mieszkania. Jeśli je wynajmują, powinny rozwiązać umowę „w ciągu sześciu miesięcy od dnia uzyskania własności kredytowanego lokalu”.
Ministerstwo obwarowało jednak tanie kredyty wieloma ograniczeniami.
Po pierwsze, budżet dopłacałby do odsetek przez osiem lat, a nie przez cały okres spłaty kredytu. Sama ustawa obowiązywałaby do wejścia Polski do strefy euro, które nastąpi najprawdopodobniej po 2010 r.
Po drugie, dopłata przysługiwałaby tylko na małe mieszkania – do 50 m kw. – i w nowym budownictwie (tanie kredyty nie przysługiwałyby więc na lokale używane). Kredytobiorca mógłby co prawda zbudować większe mieszkanie, ale pod warunkiem że nie będzie ono przekraczać 75 m kw. Oczywiście wtedy dopłata obowiązywałaby jedynie do 50 m kw.
Jeszcze do niedawna minister transportu i budownictwa Jerzy Polaczek informował, że resort rozważa objęcie systemem tanich kredytów także budowy domów jednorodzinnych do 100 m kw. (np. na wsi powstają niemal wyłącznie domy). W projekcie na razie ich jednak nie ma.
Po trzecie, ceny mieszkań (do wykończenia) nie mogłyby przekroczyć ogłaszanych przez wojewodów średnich kosztów budowy w danym powiecie. Na przykład dla Warszawy średnia z dwóch ostatnich wskaźników to 3883,50 zł, a dla reszty województwa mazowieckiego 2648 zł. Takie pieniądze w stolicy starczają zaś na bardzo skromne lokum. Średnia cena m kw. wynosi tu ok. 4,6 tys. zł.
Cały system tanich kredytów ma kosztować budżet w ciągu sześciu lat ok. 6,2 mld zł. Rząd zakłada jednak, że aż do roku 2011 koszty będą z nawiązką rekompensowane dochodami z podatków. Po 14 latach działania programu wydatki mają więc spaść do nie więcej niż 2,5 mld zł.