Wynik netto zwiększył się o niecałe 7%, do 508,6 mln zł. – Zyski poprawiły się w niewielkim stopniu, bo 2004 rok był szczególnie dobry dzięki sprzedaży akcji Banku Gospodarki Żywnościowej. Gdyby nie ta transakcja, ubiegłoroczna dynamika zysków byłaby o wiele wyższa – powiedział Paweł Siano, prezes Banku Polskiej Spółdzielczości.
Zdaniem Krzysztofa Ksyty, prezesa Mazowieckiego Banku Regionalnego, zyski w ub.r. obniżyło też zastosowanie po raz pierwszy tzw. efektywnej stopy procentowej. Do niedawna prowizje pobierane przy udzielaniu kredytów były od razu zaliczane do dochodów. Teraz są uwzględniane w rachunku wyników stopniowo – proporcjonalnie do upływu czasu umowy kredytowej.
– Banki spółdzielcze utrzymują zdolność do generowania zysków, chociaż w wielu elementach jest nam trudniej. Np. depozyty są dla nas nieco droższe niż dla banków komercyjnych – powiedział K. Ksyta. Ale to właśnie ze zbieraniem depozytów banki spółdzielcze radziły sobie w ub.r. najlepiej. Ich wartość zwiększyła się o jedną piątą, osiągając poziom 24 mld zł. To w dużej mierze zasługa unijnych dopłat bezpośrednich, które trafiały na rachunki rolników – pisze „Parkiet”.