Początek sesji przebiegał zgodnie z oczekiwaniami. Indeks WIG20 prawie bez obrotów rósł już na otwarciu notowań. Potem jednak obroty zaczęły rosnąć podobnie jak ceny akcji. Na zamknięciu notowań indeks polskich blue chipów wzrósł o 3,91% do poziomu 3087,07 pkt przy obrotach przekraczających 1 mld PLN (to znacznie więcej niż średnia z ostatnich tygodni). Warto też zauważyć, że znowu okazaliśmy się najsilniejszym parkietem świata. Czy faktycznie wczorajsze wzrosty można uzasadnić zaangażowaniem inwestorów zagranicznych rzucających się na polskie walory dzięki silnym fundamentom naszej gospodarki? Jak wytłumaczyć taką sytuację?
Zacznijmy od pewnej obserwacji. Od kilku sesji rośnie liczba otwartych pozycji (LOP) na kontraktach terminowych na WIG20. Dzieje się tak na serii, która za dwa tygodnie wygasa! Zwykle inwestorzy rolują już pozycje „przesiadając się” na serie następną a aktywność na wygasającej maleje. Teraz jest inaczej. Po piątkowej sesji LOP wyniósł 41,5 tys. Wczoraj na koniec notowań wzrósł o kolejne blisko 6 tys. Widać zatem, że zanim skończy się wrześniowa seria inwestorzy oczekują jeszcze silnych zmian indeksu. Co nimi motywuje? Działania arbitrażowe na naszej giełdzie są w praktyce podejmowane w sytuacji, gdy baza na kontraktach jest dodatnia. Oznacza to, że kontrakty terminowe są notowane wyżej niż instrument bazowy, w tym przypadku WIG20. Arbitraż polega wówczas na zakupie koszyków akcji z WIG20 i sprzedaży kontraktów terminowych. Wykorzystanie najbliższej serii daje inwestorom niższe ryzyko transakcji oraz bardziej przewidywalny wynik. Arbitraż w drugą stronę jest mało popularny. Należałoby bowiem zastosować krótką sprzedaż akcji z WIG20 i zakupić kontrakty. O ile z tym drugim nie byłoby problemu o tyle dokonanie pierwszej transakcji już te problemy nastręcza.
Przejdźmy zatem do sedna sprawy. Inwestorzy zauważyli, że baza na wygasającej serii kontraktów terminowych na WIG20 jest dodatnia. Wczoraj na zamknięciu wyniosła +34 pkt. Zakup akcji z WIG20 i sprzedaż kontraktów przy niskich kosztach transakcyjnych daje już szansę na zarobek, który zostanie zainkasowany już za dwa tygodnie. Przy braku podaży na rynku i sprzyjających notowaniach na innych parkietach doszło zatem u nas do zakupów koszyków akcji, co spowodowało wzrost ich kursów. Trudno w tej sytuacji „winić” za to zagranicę. Inwestorzy zza oceanu nie pracowali, a Londyn byłby obecny również na innych parkietach rynków wschodzących (Węgry, Czechy, Rosja). Jedynym sensownym wytłumaczeniem pozostaje zatem arbitraż.
Skoro jednak wczoraj doszło do otwierania pozycji arbitrażowych na tak dużą skalę, to aby zrealizować zysk te pozycje będzie trzeba zamknąć. Kiedy to się stanie? Wtedy, gdy baza będzie spadać do „zera”. Zerowa baza będzie na pewno na rozliczeniu wrześniowej serii kontraktów terminowych, czyli w trzeci piątek bieżącego miesiąca. Może się ona jednak zdarzyć już wcześniej. Jeśli do tego dojdzie w ciągu najbliższych dni, albo gdyby baza zmieniła swój znak na ujemny będzie to sygnałem do zamykania otwartych pozycji arbitrażowych. Wówczas inwestorzy będą sprzedawać koszyki akcji przy równie dużych obrotach, a w prasie pojawią się komentarze o ucieczce kapitału zagranicznego. Warto jednak obserwować w najbliższych dniach zarówno bazę na kontraktach terminowych jak i LOP. Wzrost powyższych będzie zachęcał do zakupów akcji, spadek może rozpocząć falę zamykania pozycji. W najbliższym czasie możemy zatem być świadkami dużej zmienności kursów akcji z indeksu WIG20, którą trudno będzie wytłumaczyć napływem środków od inwestorów zagranicznych. Uspokojenie powinno nadejść po dniu wygasania wrześniowej serii kontraktów terminowych.
Kolejnym argumentem za brakiem zaangażowania inwestorów zagranicznych jest lekkie osłabianie naszej waluty. Inwestycje w danym kraju powinny bowiem wzmacniać jego walutę, a od połowy sierpnia tak się nie dzieje. Złoty tracił wczoraj i traci również dziś rano. O godz. 8.30 za euro trzeba było zapłacić blisko 3,98 a za dolara prawie 3,10. Wciąż niewyjaśniona pozostaje sytuacja na EUR/USD. Konsolidacja w granicach 1,2750 a 1,29 nie sprzyja naszej walucie a w tym tygodniu trudno szukać istotnych czynników, które miałyby zdecydować o kierunku notowań na rynku bazowym. Dziś przed południem poznamy wskaźniki aktywności w sektorze usług w Eurolandzie oraz lipcową sprzedaż detaliczną. Po południu amerykański raport Challengera o planowanych zwolnieniach. Dzisiejsze publikacje nie należą do najważniejszych na rynku zatem trudno oczekiwać, aby wywołały większą zmienność. Pozostaje zatem czekać na przyszły tydzień, gdzie w centrum uwagi będą dane o amerykańskiej inflacji oraz publikacja deficytu handlowego największej gospodarki świata.
Dzisiejsze notowania w Azji oraz wczorajsze na parkietach europejskich powinny podtrzymać dobry nastrój. Także kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy notowane „na plusie” powinny dać sygnał inwestorom do dalszej gry na zwyżkę indeksów. Czy zatem dzisiejsza sesja będzie podobna do wczorajszej? Jeśli LOP i baza będą wzrastać takiej ewentualności nie można wykluczyć.