Przyjmowanie płatności kartą wiąże się z dodatkowymi kosztami dla sklepu. „Wynajem najnowocześniejszego przenośnego terminala obsługującego kartę kosztuje około 200 zł miesięcznie, tańszy jest stacjonarny – 150 zł za sztukę. Najtańszy, stacjonarny analogowy można wynająć za około 80 zł miesięcznie. Tyle że terminale tańsze podłączone są do linii telefonicznej, a każde połączenie to wydatek 0,29 zł. Od każdej transakcji właściciel sklepu musi zapłacić bankowi – wydawcy karty prowizję: od 1,4 do około 2 proc. Są też opłaty dla agenta rozliczeniowego – zwykle jest to około 1,5 proc. Płaci się nawet za logo agenta widniejące na wydruku. Ostateczny koszt związany z przyjmowaniem karty wynosi od 1,8 do nawet 3,5 proc. wartości transakcji, podczas gdy w wielu krajach unijnych – 1 proc.” – informuje „Dziennik Zachodni”.
„Większe sklepy z płatności kartami nie mogą zrezygnować. Odbijają więc sobie koszty na klientach. Według Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, na skutek tego ceny w hipermarketach rosną o około 0,5 proc, a w sklepach z odzieżą – o 1,4 proc. Według POHiD przeciętnie konsument robiący zakupy w hipermarkecie mógłby zaoszczędzić nawet około 100 zł rocznie, gdyby nie ponosił kosztów opłat interchange wliczonych w cenę towaru.” – czytamy w „Dzienniku Zachodnim”.
Na początku roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zajął się sprawą opłat interchange stosowanych przez banki w Polsce. Urząd stwierdził, że wysokość prowizji nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi kosztami banków i jest szkodliwa dla konsumentów. UOKiK nałożył na 20 banków stosujących opłaty interchange karę w wysokości 164 mln zł.
Więcej na temat w „Dzienniku Zachodnim”.
