Autor pisze m.in., że „Sąd nie pozwolił SKOK-om zakneblować mediów. Przed warszawskim sądem apelacyjnym zakończył się proces Kasy Krajowej i jej prezesów z „Gazetą Wyborczą. Sprawa była precedensowa. Kasa Krajowa Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych (centrala jednej z najpotężniejszych dziś instytucji finansowych w Polsce) oraz jej prezesi do dwóch artykułów opublikowanych w „Gazecie” w kwietniu 2005 r. zażądali ok. 19 stron maszynopisu sprostowań i odpowiedzi. W „Gazecie” zajęłoby to trzy kolumny. Nigdy wcześniej w żadnej sprawie nie żądano sprostowań takiej objętości”. I dalej w tym samym artykule czytamy: „Najpierw sąd okręgowy, a w poniedziałek sąd apelacyjny wydały korzystne dla „Gazety” i innych mediów rozstrzygnięcie. „Gazeta” opublikować ma liczącą 9 punktów odpowiedź prasową, niczego jednak prostować nie musi. Co więcej sąd nie zgodził się na zastosowaną przez SKOK-i taktykę rozmnożenia roszczeń. Pod odpowiedzią, która jest subiektywnym stanowiskiem strony sporu, podpisani mają być wspólnie Kasa Krajowa i członkowie jej władz. Zajmie nie więcej niż stronę maszynopisu”.
Tyle cytaty. Od razu należy sprostować, że Kasa Krajowa nigdy nie zamierzała „zakneblować mediów”, co zarzuca się w „Gazecie Wyborczej”. Skorzystanie przez kogokolwiek z przysługujących im z mocy prawa uprawnień nie może zostać odczytane jako działanie zmierzające do „zatkania” mediów. Trudno skwitować „kneblowaniem” poddanie sprawy pod rozstrzygnięcie niezawisłego Sądu. Sprostowanie i odpowiedź prasowa są instrumentami służącymi zapoznaniu Czytelników ze stanowiskiem zainteresowanego. Wolność słowa doznaje uszczerbku wówczas, kiedy do opinii publicznej dociera jedynie jednostronna wersja wydarzeń przedstawiona przez prasę.
Należy podkreślić, że Sąd Okręgowy w komentowanej sprawie nakazał stronie pozwanej publikację kilku odpowiedzi. Wyrok w tym zakresie został wykonany. Orzeczenie Sądu Apelacyjnego, zobowiązuje redakcję do publikacji dalszych oświadczeń.
Andrzej Dunajski
Rzecznik prasowy
Krajowej SKOK