Inna sprawa, że największe spółki nie szły w górę bardzo selektywnie. Rynek popchnęły w górę głównie banki – PKO BP skoczył nawet o 6,5 proc. – oraz spółki surowcowo-energetyczne: KGHM i PGNiG. W przypadku banków na wyobraźnię inwestorów podziałały dobre wyniki finansowe BRE, zaś w przypadku spółek surowcowych – wzrost cen na światowych rynkach towarowych. Obok indeksu branży bankowej najlepiej radził sobie ten obrazujący zachowanie spółek deweloperskich. Po wielu tygodniach spadków 3-proc. wzrost mu się jednak należał.
Poprawa nastrojów w Warszawie wiązała się z ogólną poprawą koniunktury na światowych rynkach kapitałowych. W Paryżu we wtorek akcje poszły w górę średnio o 1,8 proc., a w Londynie – aż o 2,5 proc. To oczywiście nie żadna nagła metamorfoza, a tylko gwałtowne odreagowanie po fatalnej serii spadków. Pretekstem do zakupów akcji były dla inwestorów najświeższe dane o stanie gospodarki amerykańskiej. Nie były wcale jednoznaczne, ale spragnieni zysków i zmęczeni spadkami cen inwestorzy wybrali sobie z tych cyfr te najlepsze, pomijając mniej korzystne. I z poprawionym w ten sposób samopoczuciem ruszyli do zakupów. Teraz kluczowe pytanie brzmi: jak długo potrwa ta miła odmiana? Niestety, już późnym wieczorem naszego czasu na giełdy w USA powrócił czerwony kolor, symbolizujący spadki. Europejscy inwestorzy będą więc musieli wykazać się dużym optymizmem, by zła passa nie powróciła na Stary Kontynent.
Czy wtorkowe odbicie oznacza, że najgorsze inwestorzy mają już tego lata za sobą? Niestety, niekoniecznie. Nawet w przypadku indeksu małych spółek sWIG, który wzrósł już po raz drugi z rzędu i łącznie z poniedziałkowym wzrostem odskoczył od dna na ponad 5 proc., wcześniej poniesione straty zostały odrobione w nieco ponad jednej trzeciej. A taki zakres odbicia to często kres możliwości optymistów. Dopiero odrobienie więcej niż połowy strat sprzed odbicia daje – według teoretyków giełdy – pewność, że niekorzystny trend został przełamany. A to, póki co, jeszcze nie nastąpiło. dopiero utrzymanie pozytywnej tendencji przez co najmniej jedną-dwie kolejne sesje może przynieść przełom na naszym parkiecie.