„Czy w Narodowym Banku Polskim doszło do złamania prawa? W spór o tę kwestię zostały zaangażowane najwyższe władze państwowe. Wczoraj prezes banku Sławomir Skrzypek stanął przed Komisją Finansów Publicznych. Zapewniał, że do żadnych nieprawidłowości nie doszło i miał prawo ograniczać kompetencje wiceprezesów.”, podaje dziennik.
„Wszystko zaczęło się od rezygnacji w styczniu wiceprezesa banku Jerzego Pruskiego oraz opinii, że jego rola w NBP została za bardzo ograniczona. W środę wieczorem RPP wysłała list w tej sprawie do prezydenta, premiera i marszałków Sejmu oraz Senatu. – Nie mogę powiedzieć, co zawiera to pismo, dodam tylko, że własne, odmienne stanowisko złożył prezes Skrzypek – wyjaśniła Halina Wasilewska-Trenkner, członek RPP. Jednak już w czwartek „Rz” informowała, że opinie zamówione przez RPP mogą wskazywać na złamanie prawa przez prezesa Skrzypka. Sam prezes poprosił wczoraj premiera o spotkanie. Ma do niego dojść w przyszłym tygodniu.”, informuje gazeta.
„Niepokój wielu polityków, a także ekonomistów, budzi to, że w ciągu trzech tygodni z banku odeszło dwóch doświadczonych ekonomistów zajmujących w tej instytucji najwyższe funkcje. Ale sedno sporu tkwi w odpowiedzi na pytanie, czy prezes Sławomir Skrzypek miał prawo odbierać wiceprezesem kluczowe obszary, za które odpowiadali.”, przypomina „Rz”.
Według Jerzego Pruskiego, który w styczniu zrezygnował ze stanowiska wiceprezesa, nowy podział obowiązków w NBP marginalizował jego funkcje. Pierwszy wiceprezes banku, nie nadzorował bowiem kluczowych departamentów banku. Prezes NBP uważa natomiast, że miał prawo dowolnie rozdzielać zadania członkom zarządu.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.