Wzrost realnych potrzeb w obszarze zarządzania ryzykiem operacyjnym spowodował zainteresowanie tą nową dziedziną zarówno wśród praktyków, jak i teoretyków – badaczy i naukowców. Liczba publikowanych prac i artykułów na temat zarządzania ryzykiem operacyjnym w ostatnich latach gwałtownie wzrosła, co tylko potwierdza powyższe tezy. Rozwój tej dziedziny wiedzy jest zatem nieunikniony, co w szczególności spowoduje rozwój narzędzi, metod i technik zarządzania tą kategorią ryzyka.
Stan obecny
Terminologia w zakresie zarządzania ryzykiem operacyjnym, podobnie jak klasyfikacja tego ryzyka, nie jest jeszcze jednolita. Istnieje wiele definicji ryzyka operacyjnego oraz wiele klasyfikacji. Jednakże chyba najbardziej znaną i często stosowaną jest powszechnie przyjęta w środowisku bankowym definicja, zgodnie z którą ryzyko operacyjne to możliwość straty wynikająca z niedostosowania lub zawodności wewnętrznych procesów, ludzi i systemów technicznych lub ze zdarzeń zewnętrznych, przy czym ryzyko operacyjne obejmuje również ryzyko prawne.
Zarządzanie ryzykiem jest obecnie najczęściej traktowane jako proces, w którym główne etapy to identyfikowanie ryzyka, jego szacowanie lub pomiar, sterowanie ryzykiem oraz monitorowanie i raportowanie wielu aspektów ryzyka.
W ostatnich latach poziom ryzyka operacyjnego znacznie wzrósł, co tłumaczy się względami takimi, jak: coraz większe wykorzystanie zaawansowanych technologii informatycznych, wzrastająca rola i skala handlu elektronicznego (ang. e-commerce), zjawiska o charakterze konsolidacyjnym (np. przejęcia, fuzje), wzrastającą rolą outsourcingu, spektakularnymi zdarzeniami, które spowodowały duże straty i wiele innymi. Jednym z powodów stanowiących jednocześnie bodźce do rozwoju zarządzania ryzykiem operacyjnym są także rekomendacje i wymogi instytucji międzynarodowych w tym zakresie.
Najczęściej spotykane środki ograniczania ryzyka stosowane w ramach metod zarządzania ryzykiem operacyjnym można sprowadzić do następujących (por. Matkowski 2006):
1) działania (organizacyjno-proceduralne) mające na celu ograniczanie ryzyka,
2) alokacja kapitału,
3) wykup ubezpieczenia.
Jednym z coraz częściej wykorzystywanych działań podejmowanych w celu zabezpieczenia się przed ryzykiem operacyjnym, a dokładnie przed skutkami jego wystąpienia, są ubezpieczenia. Tradycyjne ubezpieczenia pokrywają jednak stosunkowo niewielką część czynników ryzyka operacyjnego, szacowaną jedynie na około 10 proc. (por. np. Wood 2006). Początkowy etap rozwoju instrumentów rynku ubezpieczeń skierowanych na ubezpieczanie ryzyka operacyjnego powoduje umiarkowane jego wykorzystanie w praktyce. Dodatkowo ograniczenie tej grupy zabezpieczeń spowodowane jest wieloma zastrzeżeniami związanymi z ich skutecznością, tj. wymogami wobec polis ubezpieczeniowych, które zapewniają ich skuteczność. Towarzystwa i zakłady ubezpieczeń starają się eliminować obecne problemy z wykorzystaniem ubezpieczeń do zabezpieczenia się przed ryzykiem operacyjnym poprzez modyfikowanie i tworzenie nowych produktów ubezpieczeniowych. W wyniku prowadzonych w tym zakresie prac wyłoniły się i są na świecie coraz popularniejsze alternatywne metody transferu ryzyka (ang. alternative risk transfers – ART). Alternatywność tych metod w stosunku do tradycyjnych ubezpieczeń przejawia się w tym, iż posiadają one przynajmniej jedną z kilku poniższych cech:
– są lepiej dostosowane do specyficznych potrzeb klienta i odróżniają go od innych, podobnych podmiotów na rynku,
– niektóre produkty ART oferują zintegrowane pokrycie wielu grup ryzyk w ramach jednego pakietu lub pokrycie wieloletnie,
– rozwiązania ART poszukują możliwości zwiększenia pojemności ubezpieczeniowej rynku, np. poprzez przeniesienie ryzyka na rynki kapitałowe,
– niektóre rozwiązania obejmują zapewnienie środków finansowych na preferencyjnych warunkach w razie zajścia pewnego niesprzyjającego zdarzenia losowego.
Całościowe omówienie tych metod w odniesieniu do ryzyka operacyjnego można znaleźć np. w prezentacji (Gadowska 2007).
Jednakże powyższe grupy środków nie wydają się wystarczające w związku ze wzrostem poziomu ryzyka operacyjnego. Obecna sytuacja wymusza zarówno rozwój narzędzi zarządzania ryzykiem (tzw. klasycznych), jak i poszukiwanie nowych rozwiązań.
Nowe rozwiązania
Jednym z podstawowych podejść przy kreowaniu nowych dziedzin nauki jest próba tworzenia analogonów do innych dziedzin, a więc próba zapożyczania i dostosowywania (lokalizacji) narzędzi, metod i technik z obszarów pokrewnych (podobnych) do analizowanego. I tak jest także w przypadku zarządzania ryzykiem operacyjnym. Rozwiązania są zapożyczane m.in. z sektora ubezpieczeń, a także z obszarów zarządzania innymi kategoriami ryzyka w sektorze finansowym. Jako przykład można podać np. miarę ryzyka operacyjnego w postaci wartości zagrożonej (ang. Value at Risk – VaR), która z powodzeniem została zaadoptowana do pomiaru ryzyka operacyjnego.
W literaturze fachowej zaczynają pojawiać się pierwsze sygnały o dwóch nowych mechanizmach (narzędziach), które mogłyby być zastosowane do zarządzania ryzykiem operacyjnym: sekurytyzacja ryzyka operacyjnego oraz instrumenty pochodne ryzyka operacyjnego. Oba te rozwiązania związane są z transferem ryzyka operacyjnego na rynek kapitałowy.
Pierwszą z nowych metod ograniczania ryzyka operacyjnego w przedsiębiorstwie czy instytucji jest jego transfer do podmiotów rynku kapitałowego poprzez zastosowanie mechanizmu tzw. sekurytyzacji. Obecnie najczęściej sekurytyzacji poddawane są aktywa bankowe (np. portfele kredytów), a zasady jej stosowania znalazły uregulowanie w postaci przepisów prawa.
Jednakże wydaje się, iż ideę sekurytyzacji można zastosować także do ograniczenia skutków wystąpienia ryzyka operacyjnego, chociaż wymagałoby to dodatkowych uregulowań prawnych i być może rozszerzenia definicji pojęcia sekurytyzacja (por. np. Matkowski 2006, str. 163).
W pewnym sensie alternatywą dla sekurytyzacji ryzyka operacyjnego jest rynek instrumentów pochodnych, którego instrumenty mogłyby być zastosowane do zabezpieczenia się także przed tą kategorią ryzyka w szerszym niż obecnie zakresie (obecnie istnieją jedynie katastroficzne instrumenty pochodne oraz instrumenty pochodne wbudowane dotyczące ryzyka operacyjnego, a inne grupy instrumentów są we wstępnej fazie rozwoju). Przez instrumenty pochodne rozumie się instrumenty finansowe dotyczące przyszłych wartości instrumentów bazowych, np. akcji, obligacji, towarów czy indeksów.
W literaturze przedmiotu przewiduje się potrzebę, a nawet konieczność powstania nowych narzędzi zarządzania ryzykiem operacyjnym (por. np. Cagan 2001; Cruz 2001 i 2002; Wood 2006; Wood 2007), w tym sekurytyzacji tego ryzyka oraz instrumentów pochodnych ryzyka operacyjnego. Opublikowane dotychczas na ten temat informacje mają charakter wstępny i ogólny, chociaż pierwsze zwiastuny IPRO pojawiły się już w latach 90. ubiegłego wieku (np. artykuł M. Cruz w czasopiśmie „Risk Magazine”). Chociaż do końca roku 2007 nie pojawiły się oficjalnie żadne zaawansowane publikacje z wynikami badań w tym obszarze, to należy oczekiwać, że ich pojawienie się jest tylko kwestią czasu.
Powstanie IPRO można uzasadniać na wiele sposobów, jednakże bez wątpienia jako jedną z najistotniejszych przyczyn można wskazać fakt, iż ryzyko operacyjne towarzyszy działalności 100 proc. podmiotów. Dla porównania można przywołać grupę instrumentów pochodnych pogodowych, która prężnie się rozwija. W tym drugim przypadku szacuje się, że wyniki tylko około 50 proc. podmiotów na rynku są uzależnione od ryzyka pogodowego w znacznym stopniu.
Wśród najważniejszych argumentów przemawiających za powstaniem rynku instrumentów pochodnych ryzyka operacyjnego w niedalekiej przyszłości można wymienić:
– potrzeby związane z wdrożeniem nowych wymogów prawa w zakresie zarządzania ryzykiem operacyjnym, np. NUK/CRD, Solvency II itd.,
– brak odpowiednich środków redukcji ryzyka (wśród obecnie dostępnych) dla obszaru całego ryzyka operacyjnego,
– stanowienie nowej efektywnej alternatywy dla obecnych środków ograniczania ryzyka operacyjnego (np. dla ubezpieczeń tradycyjnych),
– rozszerzenie funkcjonującego już rynku pochodnych dla zabezpieczenia się przed ryzykiem katastroficznym, które jest jedną z kategorii ryzyka operacyjnego,
– dywersyfikację ryzyka i korelację instrumentów rynku zabezpieczającego i zabezpieczanego,
– podejmowanie udanych prób regulacji prawnych obrotu instrumentami pochodnymi, co zmniejsza ryzyko handlu na rynkach terminowych, umożliwiając ich dalszy rozwój.
Proponowane podejście
Instrumenty pochodne ryzyka operacyjnego (zwane dalej IPRO – może ta robocza nazwa przyjmie się w środowisku) są próbą zagospodarowania obszaru ryzyka operacyjnego związanego ze stratami niekatastroficznym, gdyż w tym obszarze funkcjonuje już i prężnie się rozwija grupa katastroficznych instrumentów pochodnych.
Fundamentem nowej grupy instrumentów pochodnych wydaje się być stworzenie wiarygodnego indeksu strat operacyjnych ogólnych oraz sektorowych, w tym subindeksów dla poszczególnych klas ryzyka. Mechanizm konstrukcji indeksu ryzyka operacyjnego może być podobny do mechanizmu tworzenia katastroficznych indeksów strat dla ryzyka katastroficznego. Podobnie konstrukcja instrumentów pochodnych może zostać częściowo zaadoptowana z obszaru katastroficznych instrumentów pochodnych.
IPRO oparte na indeksie strat operacyjnych nie będą jedyną grupą tych instrumentów, gdyż nie wszystkie podmioty mogłyby z nich korzystać do zabezpieczenia się przed ryzykiem, a głównie te, których realizacja ryzyka operacyjnego będzie silnie skorelowana z indeksem strat. Inna grupa IPRO będzie zbudowana w oparciu o straty z tytułu ryzyka operacyjnego w pojedynczych podmiotach. W przypadku tej grupy instrumentów zwiększą się niestety niektóre problemy, w tym np. sposób weryfikacji poziomu rzeczywistych strat z tytułu wystąpienia ryzyka operacyjnego w podmiotach (może weryfikacji podjęłyby się uznane firmy audytorskie lub konsultingowe) oraz „pokusa” nadużycia (ang. moral hazard).
Mechanizm zabezpieczenia opartego o instrumenty pochodne ryzyka operacyjnego może być zaczerpnięty z innych grup instrumentów pochodnych, w tym np. pogodowych instrumentów pochodnych.
Instrumenty pochodne ryzyka operacyjnego, podobnie jak instrumenty pochodne stosowane do innych kategorii ryzyka, będą stosowane w celach zabezpieczenia się przed ryzykiem operacyjnym oraz w celach spekulacyjnych. Możliwe będą także transakcje arbitrażowe z wykorzystaniem tego typu instrumentów.
Teoretycznie poszczególne grupy instrumentów pochodnych opartych na indeksach będą mogły mieć swoje odpowiedniki dla ryzyka operacyjnego przy uwzględnieniu ograniczeń związanych z brakiem w obrocie giełdowym lub pozagiełdowym instrumentu bazowego. Wstępne analizy potwierdzają możliwość wykorzystywania wielu różnych grup instrumentów pochodnych, chociaż zapewne ze względu na swoją dużą atrakcyjność i podobieństwo do polis ubezpieczeniowych, w pierwszej kolejności pojawią się umowy opcyjne w roli IPRO (w tym np. opcje egzotyczne binarne i barierowe). Bardzo prawdopodobne wydaje się także wykorzystywanie już na samym początku umów wymiany jako IPRO.
Przed zastosowaniem instrumentów pochodnych ryzyka operacyjnego podmiot powinien przeprowadzić ocenę efektywności zabezpieczeń rozliczanych na podstawie indeksu strat. Stosowanie IPRO może okazać się nieefektywnym zabezpieczeniem w szczególności dla podmiotów narażonych na ryzyko operacyjne w niewielkim stopniu. Przez efektywność zabezpieczenia rozumie się tutaj możliwość uzyskania rekompensaty potencjalnej straty spowodowanej podwyższeniem poziomu ryzyka operacyjnego. Biorąc pod uwagę fakt, że wypłata z instrumentu pochodnego zależy tylko i wyłącznie od wartości indeksu bazowego, należy zbadać i określić korelację między ryzykiem operacyjnym i wykorzystywanym indeksem. Pomocniczym działaniem będzie określenie związku między stratami w danym podmiocie oraz indeksem strat średnich w podmiotach wchodzących w skład indeksu. Można posłużyć się w tym celu np. modelem jednoskładnikowym Sharpe’a (model regresji prostej). Kluczowym czynnikiem wpływającym na jakość zabezpieczenia jest siła korelacji pomiędzy indeksem strat a poziomem strat w danym przedsiębiorstwie z tytułu ryzyka operacyjnego.
Uczestnikami rynku mogłyby być z jednej strony banki inwestycyjne (zwłaszcza duże i aktywne międzynarodowo), zakłady ubezpieczeń, które mogłyby się zabezpieczać przed ryzykiem operacyjnym poprzez jego wytransferowanie, a z drugiej – firmy inwestycyjne (np. fundusze hedgingowe), zakłady ubezpieczeń i inni uczestnicy (być może np. domy maklerskie działające także na własny rachunek, a nie tylko jako pośrednicy) chcący osiągać wysokie dochody z tytułu przejmowania ryzyka operacyjnego (tzw. spekulanci). Potencjalnymi uczestnikami rynku byłyby firmy, których przychody lub koszty są co najmniej w średnim stopniu uzależnione od poziomu ryzyka operacyjnego, tj. ryzyko to odgrywa dużą rolę w funkcjonowaniu firmy i ma istotny wpływ na jej wyniki. Podczas prac nad Nową Umową Kapitałową podjęto próbę zainteresowania banków nową klasą instrumentów pochodnych, ale wskutek braku instrumentów IPRO na rynku pomysł upadł.
Kierunki badań
Wydaje się bardzo prawdopodobne powstanie w niedalekiej przyszłości nowej grupy instrumentów pochodnych bazującej na indeksach strat z tytułu ryzyka operacyjnego (można rozpatrywać wiele różnych indeksów, np. indeks strat średnich, indeks strat nieoczekiwanych, całkowitych itd.). Byłoby to istotne rozszerzenie grupy instrumentów pochodnych indeksowych. Obecnie funkcjonują już w obszarze ryzyka operacyjnego katastroficzne instrumenty pochodne oraz instrumenty pochodne wbudowane, które zapewne będą w dalszym ciągu rozwijane.
Możliwe są także inne zastosowania tych instrumentów. Jednym z nich może być wykorzystanie IPRO w programach motywacyjnych dla kluczowych pracowników danego przedsiębiorstwa, zwanych programami opcji menedżerskich. Programy takie są coraz bardziej powszechne. W szczególności objęcie nimi osób odpowiedzialnych za ryzyko byłoby uzasadnione.
Rozwój nowej grupy instrumentów pochodnych, tj. IPRO, jest związany z wieloma czynnikami. Bez wątpienia jednym z nich jest wykazanie korzyści ekonomicznej, czyli strona biznesowa tego zagadnienia. Z drugiej strony w pierwszej fazie funkcjonowania rynku IPRO, podobnie jak w przypadku innych grup instrumentów pochodnych, jednym z większych problemów będzie brak płynnego rynku wtórnego, co może spowodować wzrost kosztów zabezpieczenia się za pomocą tych instrumentów.
Spowolniony, jakby odsuwany w czasie, moment opracowania założeń dotyczących IPRO i ich wprowadzenia na rynek jest związany bez wątpienia z wieloma otwartymi i trudnymi problemami dotyczącymi tych instrumentów. Jednakże – zdaniem autora – wzrost zainteresowania ryzykiem operacyjnym w ostatnich latach oraz obecne problemy z zarządzaniem tą kategorią ryzyka, jak również powszechna coraz większa ekspozycja podmiotów na ryzyko operacyjne wymuszą urzeczywistnienie się tej nowej grupy instrumentów pochodnych. Powstanie IPRO wydaje się także naturalną konsekwencją rozwoju samych instrumentów pochodnych.
Utworzenie rynku IPRO pozwoli zmienić status ryzyka operacyjnego z tzw. ryzyka czystego, na którym można jedynie tracić, na ryzyko spekulacyjne, na którym będzie można także zyskiwać.
Ponieważ dotychczas zrobiono bardzo niewiele w zakresie utworzenia instrumentów pochodnych ryzyka operacyjnego, co potwierdza brak opublikowanych wyników takich badań, to zakres niezbędnych badań jest bardzo szeroki i obejmuje w szczególności konstrukcje i wycenę IPRO. Powodzenie powstania i funkcjonowania rynku IPRO będzie zależeć od wielu czynników, w tym m.in. animatorów tego nowego rynku i ich aktywności. l
Autor należy do zespołu ds. Ryzyka Operacyjnego Narodowego Banku Polskiego i jako doktorant IBS PAN prowadzi badania nad opisanym powyżej zagadnieniem pod kierunkiem prof. dra hab. inż. Ignacego Kaliszewskiego.
Wyrażonych w artykule poglądów i opinii nie należy utożsamiać ze stanowiskiem instytucji, w której jest zatrudniony