„Scenariusze, jakie rozważały fundusze na początku tego roku, to jedna z najgłębiej chronionych tajemnic TFI. Zarządzający nabrali wody w usta, nieoficjalnie jednak przyznają, że styczeń dał się im mocno we znaki. To wtedy pojawił się pomysł wstrzymania wypłat. – W styczniu, kiedy inwestorzy w panice uciekali z funduszy, kilka TFI nad tym mocno się zastanawiało – usłyszeliśmy od osoby z branży.”, czytamy w „WSJ Polska”.
TFl miały pełne prawo do zawieszenia wypłat pieniędzy z funduszy. „Fundusz inwestycyjny może wstrzymać wypłaty na dwa tygodnie, jeśli wartość umorzeń jednostek, po które zgłoszą się klienci, przekroczy 10 proc. jego aktywów. Ten okres może przedłużyć się nawet do dwóch miesięcy, jeśli tylko zgodzi się na to Komisja Nadzoru Finansowego. – Patrząc na to, co działo się z indeksami w następnych tygodniach, zawieszenie wypłat byłoby nawet korzystne dla uczestników funduszy – uważa Jakub Bentke [wiceprezes Skarbiec TFI – red.]. Dlaczego? Bo styczeń był najgorszym momentem do sprzedawania mocno przecenionych wtedy jednostek.”, czytamy dalej.
„Dlaczego polskie TFI ostatecznie nie zdecydowały się na zatrzymanie umorzeń? – 90 proc. polskich klientów źle zinterpretowałoby takie działanie – mówi Krzysztof Stupnicki, prezes AIG TFI. Skutek mógłby być więc przeciwny do zamierzonego. – Reakcja mogłaby być druzgocąca dla TFl, bo klienci straciliby zaufanie do funduszy – dodaje Piotr Dec z Nordea.”, czytamy.
W styczniu zyski TFI zaczęły topnieć w zastraszającym tempie. Tylko w tym miesiącu klienci wycofali z funduszy 23,5 mld zł. W najbliższych miesiącach największe towarzystwa planują wznowienie kampanii reklamujących ich produkty. W ten sposób będą chciały odbudować utracone zaufanie. Zapowiada się więc ostra walka między funduszami a bankami oferującymi wysokooprocentowane lokaty o pieniądze klientów.
Więcej na ten temat w „Dzienniku”.