Takim zapalnikiem może być potencjalna batalia o Constellation Energy Group – amerykańskiego giganta w energetyce atomowej. W minionym tygodniu ofertę kupna zgłosiło Électricité de France (największy na świecie operator elektrowni nuklearnych) oferując 4,5 mld USD za połowę udziałów w spółce. Wcześniej chęć objęcia całego pakietu akcji za 4,7 mld USD ogłosił Warren Buffet, który na sektor energetyczny patrzy w swój własny, charakterystyczny sposób. Podchodzi do tematu długoterminowo – wyszukuje kilka najlepszych, w jego mniemaniu, spółek w perspektywicznej branży i przejmuje większość ich udziałów.
W taki sam sposób w najbliższym czasie może postrzegać ten sektor coraz więcej inwestorów, gdyż energetyka jądrowa dysponuje wszystkim, czego oczekuje się obecnie w kontekście troski o klimat i portfel: zerowej emisyjności gazów cieplarnianych i niskich kosztów operacyjnych. Niskie ceny ropy na razie, z czysto finansowych pobudek, zniechęcają do podejmowania inwestycji w „atom”. Jednak w dłuższej perspektywie, gdzie wedle wszystkich prognoz czarne złoto będzie stopniowo znikać z powierzchni Ziemi i jej wnętrza, koncepcje energetyki jądrowej wydają się najlepsze. Jest to w zagregowanym ujęciu tańsze na chwilę obecną rozwiązanie w porównaniu z farmami wiatrowymi czy polami zapełnionymi kolektorami słonecznymi. Należy jednak pamiętać, iż koszty początkowe są wręcz gigantyczne. Koszt budowy samego reaktora (bez niezbędnej infrastruktury) oscyluje w granicach 2 mld USD. Pozyskanie takich środków w czasach, gdy zdobycie nawet karty kredytowej jest coraz trudniejsze, podwyższa ryzyko takich projektów.
Należy jednak pamiętać, iż poszukiwanie alternatywnych rozwiązań energetycznych jest tematem znacznie szerszego postrzegania ekonomicznego społeczeństw. Zatem wsparcie władz jest tu naturalne. To przyczynia się z kolei do uwiarygodniania nuklearnych projektów inwestycyjnych.
Michał Poła,
analityk