Imponująca paleta produktów to ideał, ale bankowcy ostatnimi czasy koncentrują się raczej na konkurowaniu o względy mikrofirm w prostszy sposób – niskimi cenami. Pole manewru jest olbrzymie, bo średnia miesięczna cena pakietu usług dla małej firmy jest wciąż dość wyśrubowana – 30-40 zł. Największy na rynku PKO BP życzy sobie 25 zł, zaś jego główny rywal Bank Pekao – 35 zł miesięcznie. Wśród największych banków rzuca się w oczy oferta BZ WBK, który za korzystanie z Biznes-Pakietu życzy sobie 15 zł miesięcznie. Jest to tylko promocja, ale obowiązująca aż przez dwa lata od otwarcia rachunku. Później opłata rośnie do 20-30 zł, w zależności od pakietu.
Niektóre banki zeszły już do poziomu jednocyfrowego. Ledwie 9 zł miesięcznie kosztuje miesięczne utrzymanie konta m.in. w banku Nordea (pakiet eFirma), Multibanku (konto Business Class) oraz ING Banku Śląskim (Konto z Lwem Zysk). W tym ostatnim jest to półroczna promocja, później opłata rośnie do 17 zł miesięcznie – podaje „Gazeta”.
Większość banków zrezygnowała z pobierania dodatkowych opłat za korzystanie z dostępu do konta firmowego przez internet. Niekiedy płatne jest przyłączenie więcej niż jednego użytkownika konta, np. 30 zł miesięcznie w BZ WBK. W Deutsche Banku pakiet bez dostępu do rachunku przez internet jest tańszy (20 zł, a nie 35 zł).
W Banku Pekao oraz Deutsche Banku pomimo 35-zł opłaty za prowadzenie konta za przelewy do innych banków trzeba płacić dodatkowo – 4 zł w oddziale lub 1 -2 zł, jeśli są wykonywane przez internet czy telefon. Z kolei konto dla mikrofirm w Invest Banku, choć też niezbyt tanie (40 zł miesięcznie), jako jedno z nielicznych daje dziesięć darmowych przelewów internetowych. W innych bankach z reguły nie ma darmowych przelewów, ale np. w Nordei mały przedsiębiorca za każdy przelew zapłaci tylko 60 gr, zaś w Multibanku – 50 gr.
Jak podaje „Gazeta” często wiele zależy od aktywności klienta. Tak jest np. w BZ WBK. Jeśli wykonujesz dużo przelewów i masz wysokie saldo na rachunku, to w opcji internetowej zapłacisz po 80 gr za każdy przelew. Ale jeśli przelewów jest mało, akonto świeci pustkami – prowizja za jeden może wynieść nawet 2 zł. Z kolei BPH stosuje jeszcze inną politykę – inne są tam ceny za małe przelewy poniżej 100 zł (2 zł), a inne za te o wyższej kwocie (1 zł).
Od czasu, kiedy zwykłe obniżki cen pakietów spowszedniały, bankowcy zaczęli kusić małych przedsiębiorców także łatwiejszym dostępem do szybkiego kredytu. W cenie jest zwłaszcza najnormalniejsza w świecie linia kredytowa związana z kontem firmowym, działająca podobnie do debetu w koncie osobistym. Jej główną zaletą jest to, że nie trzeba za każdym razem składać wniosku o pożyczkę. Do pewnego limitu możemy zejść pod kreskę, w ogóle nie pytając banku o zgodę. Niedużo, tylko 2 tys. zł debetu – ale za to od ręki, bez przysyłania żadnych dokumentów – dostaniemy w internetowym banku Inteligo.
W ING Banku Śląskim, BZ WBK i Nordei obiecują podjęcie decyzji o pożyczeniu do 50 tys. zł w ciągu 24 godzin. Z kolei austriacki Raiffeisen przygotował specjalny pakiet usług R-Profit Przedsiębiorca, którego najmocniejszą stroną jest oferta kredytów na spłatę zadłużenia w innych bankach i karta kredytowa z limitem zadłużenia do 100 tys. zł.
Nawet jeśli znalazłeś bank, który oferuje ci łatwy dostęp do szybkiego pieniądza, możesz natknąć się na wąskie gardło w postaci braku możliwości błyskawicznego wypłacenia dużej kwoty z bankomatu. Lepiej nie być w takim momencie skazanym na wizytę w oddziale banku na drugim końcu miasta.
Większość banków oferuje swym klientom karty Visa Business Electron, które są najpopularniejszą odmianą plastikowego pieniądza. Opłaty za użytkowanie takich kart kształtują się różnie – od zera do nawet kilkudziesięciu złotych rocznie za każdy kawałek plastiku.
Wciąż prawdziwą rzadkością są typowe karty kredytowe dla małych firm. Jednymi z nielicznych banków, które wydają je małym przedsiębiorcom, są państwowy PKO BP oraz austriacki Raiffeisen. Bankowcy najczęściej zastępują je nieco prostszą odmianą plastikowego kredytu – kartami z odroczonym terminem płatności. Z punktu widzenia banku są one bezpieczniejsze, bo „przywiązane” do konta firmowego.