Jeden z czytelników gazety kilka dni temu wygrał sprawę z bankiem PKO BP, w którym zaciągnął kredyt w 1998 roku. Ostatnie raty spłacał z opóźnieniem w 2002 roku, ale nie spłacił kredytu w całości. Od tego czasu bank się z nim nie kontaktował aż do 2006 roku, kiedy otrzymał nakaz zapłaty 800 zł plus odsetki, co dało łącznie kwotę 2,8 tys. zł. – Odwołałem się w ciągu dwóch tygodni, powołując się na przedawnienie i wygrałem sprawę – relacjonuje czytelnik „Gazety Prawnej”.
„Długość przedawnienia roszczeń w przypadku kredytów bankowych wynosi trzy lata. Okres ten rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne, np. od dnia określonego w umowie jako data płatności. Trzeba jednak pamiętać, że jego bieg może zostać przerwany np. w wyniku rozpoczęcia mediacji, uznania roszczenia, zapłaty części zadłużenia.” – informuje dziennik.
Coraz więcej banków sprzedaje nie spłacane od lat pożyczki. W ubiegłym roku firmy windykacjne dostały zlecenia na odzyskanie długów, których wartość przekracza 10 mld zł. Banki już szykują do sprzedaży kolejne ogromne pakiety pożyczek. Niedawno „Rzeczpospolita” podała, że w tym roku banki mogą wystawić na sprzedaż pożyczki warte nawet 20 mld zł.
Więcej informacji w dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej” w artykule Moniki Krześniak pt. „Banki pamiętają o starych długach”.