„Kredytobiorcy oczywiście tracą, ponieważ muszą płacić coraz wyższe raty. Wydawałoby się, że równocześnie oszczędności klientów banków powinny być coraz bardziej zyskowne. Niestety, nic z tego. Oprocentowanie depozytów, które dla banków jest kosztem, rośnie bardzo wolno […]. Kto traci najwięcej? Osoby zaciągające kredyty mieszkaniowe. Koszty ich rat rosną bowiem najszybciej. Są one uzależnione od tzw. stawki WIBOR, która odpowiada oprocentowaniu pożyczek między bankami. Do tej stawki banki doliczają marże, około 1 pkt proc., i w ten sposób wyliczają oprocentowanie kredytu dla klienta. Od lutego trzymiesięczny WIBOR wzrósł z 4,2 proc. do niemal 5 proc. Koszty dla posiadaczy kredytów hipotecznych zwiększyły się zatem o 0,8 pkt proc. Jak wyliczył Open Finance, dla kredytu zaciągniętego na 30 lat o wartości 100 tys. zł oznacza to wzrost kosztów o 566 zł rocznie (miesięczna rata wzrośnie o 47 zł, do 596,34 zł).” – czytamy.
„Nieco mniej tracą osoby, które zaciągają kredyty gotówkowe na zakup samochodu, telewizora czy innych relatywnie niedrogich towarów. Z danych zbieranych przez ‚Rz’ od 20 największych banków wynika, że od lutego przeciętne oprocentowanie kredytu gotówkowego (łącznie z prowizją) o wartości 10 tys. zł zaciągniętego na rok zwiększyło się z 19,73 proc. do 19,9 proc. Jego wzrost jest jednak relatywnie niewielki. W tym przypadku banki bowiem i tak zarabiają bardzo dużo i mogą sobie pozwolić na utrzymanie stabilnego oprocentowania” – czytamy dalej.
Tymczasem zyskowność depozytów terminowych rośnie bardzo wolno. „Z danych ‚Rz’ wynika, że w lutym średnie oprocentowanie lokaty trzymiesięcznej wynosiło 2,61 proc., teraz zaś sięga zaledwie 2,68 proc. O przyczynie tego zjawiska specjaliści z branży mówią bardzo niechętnie. Ale anonimowo przyznają, że powód jest jeden – banki chcą zarobić. Koszty, czyli oprocentowanie depozytów, rosną bowiem wolniej od przychodów, czyli oprocentowania kredytów.” – pisze gazeta.
W środę, po raz trzeci w tym roku, Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe. Stopa podstawowa wzrosła o 25 pkt. proc. i wynosi obecnie 4,75 proc. Wczorajsza decyzja nie była dla ekonomistów zaskoczeniem, ponieważ większość oczekiwała takiej właśnie decyzji. Analitycy spodziewają się kolejnych podwyżek. Według nich, do jeszcze jednej dojdzie przed końcem roku.
Więcej na temat w „Rzeczpospolitej”.