„– Więcej uwagi poświęcamy takim działaniom, które mają na celu nie tylko szybkie identyfikowanie potencjalnych problemów klienta poprzez monitorowanie jego sytuacji np. śledzenie wpływów na rachunek bieżący, analizowanie historii spłaty zobowiązań kredytowych, ale również wsparcie klientów w spłacie zadłużenia przez np. przesuniecie terminów wymagalności rat czy wydłużenie okresu kredytowania – mówi Dziennikowi Gazecie Prawnej Piotr Siwiec, dyrektor biura windykacji w Citibanku Handlowym. Bank zwiększył liczbę osób zajmujących takimi działaniami.”, czytamy.
„Oprócz centrów telefonicznych z wyspecjalizowanym systemami informatycznymi, powstają także specjalne komórki, które mają za zadanie zidentyfikowanie klientów, którzy mogą mieć problemy z regulowaniem należności. Stawka jest duża – odpowiednio szybko zdiagnozowany problem pozwoli zaproponować rozwiązanie korzystniejsze dla klienta (np. wydłużenie okresu spłaty) i uniknięcie sytuacji, w której kredyt spisany będzie na straty.”, pisze gazeta.
„Nie oznacza to jednak, że banki przestały korzystać z usług specjalistycznych firm windykacyjnych. W chwili, kiedy opóźnienie w spłatach sięga kilku miesięcy, banki zwracają się do takich firm. Jednak zwiększony popyt oznacza wyższe ceny tego typu usług.”, zwraca uwagę dziennik.
Gospodarstwa domowe coraz gorzej radzą sobie ze spłatą swoich należności. Na koniec października wartość zagrożonych kredytów wyniosła 20,55 mld zł i była o ok. 900 mln zł wyższa niż miesiąc wcześniej. Rosnąca wartość zagrożonych nalezności negatywnie wpływa na wyniki banków, które muszą tworzyć rezerwy na niespłacane kredyty. Od stycznia do końca września banki zawiązały z tego tytułu ponad 8,2 mld zł rezerw.
Więcej w artykule „Banki rozbudowują własne działy windykacji” Mirosława Kuka.
WB