„Wczoraj bankowi śledczy, którzy od maja badają prywatyzację BŚ, przesłuchali na zamkniętym posiedzeniu Wiesława M., w latach 90. jednego z najbogatszych Polaków. W czerwcu ‚Nasz Dziennik’, powołując się na jego zeznania, napisał, że Dolnośląski Bank Gospodarczy chcieli przejąć gangsterzy, a w transakcji mieli im pomóc ówczesna szefowa banku centralnego Hanna Gronkiewicz-Waltz i lider Partii Demokratycznej Władysław Frasyniuk. Oboje zaprzeczyli tym informacjom. B. biznesmen zeznał też, że dał łapówkę Markowi Ungierowi, bliskiemu współpracownikowi prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Ungier zaprzeczył.
Posłowie z komisji liczyli na to, że podczas przesłuchania tymczasowo aresztowany Wiesław M. ujawni więcej szczegółów.” – pisze „Gazeta”.
„- M. stwierdził jednak, że stara się o status świadka koronnego, i odesłał nas do protokołów ze swoich zeznań, które znajdują się w prokuraturze” – powiedział nam wczoraj poseł Andrzej Dera (PiS) z komisji bankowej.
„Ale komisja może nie zdążyć zapoznać się z tymi materiałami. Jeśli kadencja Sejmu zostanie skrócona, to według posła Dery komisja nie będzie zbierała się w czasie kampanii wyborczej. Jeszcze w tym tygodniu posłowie chcą dokończyć prace nad raportem z kontroli prywatyzacji BŚ. To jedyna prywatyzacja, którą dotąd zajęła się komisja.” – czytamy.
Komisja śledcza ds. banków bada proces prywatyzacji Banku Śląskiego, który został przeprowadzony w 1993 r. Śledczy kwestionują wycenę akcji, którą uważają za zbyt niską. Z dotychczasowych zeznań wynika, że doradca prywatyzacyjny sugerował cenę ok. 20 zł za jedną akcję, resort finansów sprzedawał w 1993 r. akcje banku za równowartość obecnych 50 zł za walor, zaś w giełdowym debiucie w styczniu 1994 r. płacono za nie po 675 zł.
Więcej na temat w „Gazecie Wyborczej”.