Borowski zeznawał jako minister finansów w rządzie Waldemara Pawlaka w latach 1993 – 1994, kiedy prywatyzowano Bank Śląski. „Jego akcje były wtedy sprzedawane po 50 złotych, po czym na pierwszej sesji giełdowej osiągnęły cenę aż 675 złotych. Borowski bronił wyceny banku, o której decydował. – Nie dało się przewidzieć takiego wzrostu na giełdzie. Wycena była prawidłowa, co potwierdziły opinie ekspertów i postępowanie prokuratorskie – mówił lider Lewicy i Demokratów. Dodał, że nie mógł czekać z prywatyzacją, bo sytuacja gospodarcza kraju i banków była wtedy ‚bardzo trudna, a nawet dramatyczna’.” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Po zakończeniu przesłuchania Borowskiego posłowie zdecydowali o wezwaniu Aleksandra Kwaśniewskiego. Przesądziła o tym sprawa firmy Euro RSCG, która zajmowała się promocją prywatyzacji Banku Śląskiego. Według Adama Hofmana w 1994 r. firma otrzymała od państwa około pół miliona dolarów premii za udaną kampanię. Jej właścicielem był Jacques Seguel, francuski specjalista od marketingu politycznego, który kilka miesięcy później pracował dla Kwaśniewskiego w kampanii prezydenckiej.” – informuje dziennik.
Komisja śledcza ds. banków bada obecnie proces prywatyzacji Banku Śląskiego, który został przeprowadzony w 1993 r. Śledczy kwestionują wycenę akcji, którą uważają za zbyt niską. Komisja chce zbadać także powstanie Banku Inicjatyw Gospodarczych (BIG), przekształcenia Banku Gospodarki Żywnościowej (BGŻ) oraz prywatyzację banku Pekao i jego fuzję z Bankiem BPH.