Na koniec 2011 roku tempo wzrostu PKB wyniesie 4,3 proc., inflacja wzrośnie do 4,1 (w porównaniu z 2,8 na koniec 2010 roku), a saldo na rachunku obrotów bieżących (jako % PKB) aż -4,8 proc.- wynika z najnowszej prognozy analityków BRE Banku.
Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE i jego zespół prognozują, że stopa bazowa NBP osiągnie na koniec 2011 roku 4,5 proc. a bezrobocie w Polsce spadnie do 11,9 proc. (z 12,3 proc w 2010).
Analitycy BRE mają dobre wiadomości dla sektora bankowego – można spodziewać się wzrostu rynku kredytów dla gospodarstw domowych, głównie dzięki ożywieniu gospodarczemu i perspektywie poprawy sytuacji na rynku pracy. Wzrost wartości kredytów mieszkaniowych dotyczyć będzie głównie kredytów złotowych (w dalszej kolejności w euro i franku szwajcarskim). Istotne znaczenie dla kredytów mieszkaniowych ma systematyczny wzrost liczby gospodarstw domowych oraz rządowy program „Rodzina na swoim”.
Prognozowany wzrost inflacji będzie konsekwencją przede wszystkim wynikiem dostosowania do wyższych cen surowców. Kluczowe znaczenie będzie miała sytuacja w Afryce Pn. i na Bliskim Wschodzie oraz, w przypadku żywności, pogoda. – W krajach Europy Środkowo-wschodniej szczyt inflacji powinien przypaść na przełom pierwszej i drugiej połowy roku – twierdzi Ernest Pytlarczyk.
Zdaniem zespołu Pytlarczyka, na świcie słabną obawy co do niższego przyszłego wzrostu gospodarczego. Na pierwszy plan przesunęły się obawy o rozwój sytuacji w Grecji (wymuszona restrukturyzacja zadłużenia, w tym przesuniecie spłaty zadłużenia Grecji zapadającego do 2013 roku). – O ile do pewnego poziomu wzrost awersji do ryzyka, szczególnie w sytuacji, gdy kurs złotego pozostaje relatywnie silny (a taka sytuację obserwowaliśmy na skutek aktywności MinFinu ostatnio) sprzyjał polskim obligacjom, jego dalszy wzrost może spowodować negatywną reakcję polskich aktywów – komentują ekonomiści BRE Banku.
Źródło: BRE Bank