Komisja Europejska przedstawiła dziś wniosek zmian do obowiązujących w Europie przepisów dotyczących ochrony posiadaczy kont bankowych i inwestorów detalicznych. Unijni urzędnicy zastanawiają się także nad możliwością zwiększenia ochrony dla posiadaczy polis ubezpieczeniowych.
Do zmian w prawie unijnym natchnął Brukselę ostatni kryzys. Już dwa lata temu, kiedy kryzys rozpętał się na dobre, urzędnicy zwiększyli gwarantowaną kwotę wypłaty w przypadku bankructwa banku do 100 000 euro i zrezygnowali z możliwości stosowania reasekuracji. Obecnie funkcjonujące przepisy mają więcej feralnych zapisów, dlatego Komisja Europejska przedstawiła propozycję zmiany całej dyrektywy z 1994 roku, by jak mówią unijni urzędnicy „doświadczenie zdobyte podczas obecnego kryzysu nie poszło na marne”.
Co się zmieni w bankach?
Z całą pewnością ma zostać utrzymana w mocy decyzja o zwiększeniu kwot gwarantowanych do 100 000 euro, co ma uspokoić ok. 95 proc. obywateli UE, ponieważ w przypadku upadku banku otrzymają oni zwrot wszystkich zgromadzonych tam środków. Nowością jest jednak, że ochroną taką zostaną objęte mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa oraz posiadacze rachunków walutowych (równowartość 100 000 euro). Nie będą jednak chronione lokaty instytucji finansowych i władz publicznych, a także produkty ustrukturyzowane i instrumenty dłużne.
Zmienia się również czas niezbędny do przeprowadzenia całej procedury. Po wprowadzeniu zmian, posiadacz konta w upadłym banku otrzyma zwrot swoich pieniędzy w terminie do 7 dni. Obecne przepisy nie regulują dokładnie tego procesu co powoduje, że klienci czekają na zwrot pieniędzy niekiedy całymi miesiącami.
Urzędnicy chcą również ograniczyć biurokrację. Obywatele Unii, którzy swoje pieniądze ulokowali w banku działającym w innym kraju (też unijnym) otrzymają zwrot z własnego systemu bankowego, a ten rozliczy się z systemem bankowym, w którym działał upadły bank. To ograniczy nie tylko biurokrację, ale i cenny czas, dodatkowo odciąży klienta w staraniach i rozmowach (często ograniczonych barierą językową) z zagranicznym bankiem.
O ile jednak urzędnicy chcą ograniczyć biurokrację w kwestii rozliczeń finansowych, o tyle rozbudowują ją w innej. Posiadacze kont bankowych, w myśl znowelizowanej dyrektywy mieliby być skuteczniej informowani o przysługującej im ochronie i sposobie funkcjonowania całego systemu za pomocą… nowego formularza i wydrukach z rachunków.
Inwestycje lepiej chronione
Ochrona inwestorów indywidualnych inwestujących w Unii Europejskiej bazuje na dyrektywie z 1997 roku. Ma ich chronić przed nieuczciwymi firmami inwestycyjnymi, ich niezamierzonymi błędami oraz losowymi zdarzeniami (ale nie przed ryzykiem inwestycyjnym), w wyniku których firma nie jest w stanie zwrócić środków należących do inwestora. Nowe przepisy mają zagwarantować większą skuteczność ochrony inwestorów oraz wskazać instrumenty finansowe objęte ochroną (takie same dla całej Europy). Najważniejsze jednak, że nowelizacja ma zapewnić wystarczające środki na pokrycie roszczeń inwestorów (w 27 państwach unijnych funkcjonuje teraz 39 systemów rekompensat dla inwestorów, na które wciąż wpływa szereg skarg dotyczących głównie braku środków na wypłaty rekompensat i przeciągające się procedury).
Ubezpieczeni bardziej bezpieczni
Komisja Europejska przyjęła dziś Białą Księgę, w której określiła możliwości zapewnienia uczciwej i pełnej ochrony klienta firmy ubezpieczeniowej. Najważniejszym ruchem urzędników była propozycja wdrożenia dyrektywy, na mocy której we wszystkich państwach europejskich utworzone zostaną ubezpieczeniowe systemy gwarancyjne. Te systemy miałyby spełniać minimalne wymogi stawiane przez administrację unijną z możliwością rozszerzenia ich o bardziej restrykcyjne punkty w zależności od potrzeb danego państwa. Biała Księga ubezpieczeniowych systemów gwarancyjnych została upubliczniona, a urzędnicy do końca listopada czekają na uwagi i propozycje od wszystkich zainteresowanych tematem.
Skutki unijnych dyrektyw
Te są raczej marne. Dość przypomnieć unijną dyrektywę MiFID, która miała chronić inwestorów indywidualnych właśnie przed ryzykiem inwestycyjnym i rekomendowaniem klientom produktów inwestycyjnych niezgodnych z ich profilem. Dyrektywa miała wejść w życie z dniem 1 listopada 2007 roku, weszła 17 czerwca 2010 roku, a z jej przestrzeganiem jest marnie. Bankowcy i doradcy w firmach inwestycyjnych traktują ją bardzo „po łebkach”, podsuwając już zachęconym klientom do wypełnienia ankietkę, która nic nie zmienia w całym procesie inwestycji (o MiFID pisałam w komentarzu pt. „Komu ufać?”). Istnieje zatem poważne ryzyko, że mimo najszczerszych chęci i czystych intencji urzędników unijnych, mimo ich zaangażowania w ochronę klientów banków i inwestorów indywidualnych, mimo wnikliwej analizy kryzysu i wyciągnięcia z niego wniosków, przepisy pozostaną martwe, a klienci wciąż będą mieli złudne przeświadczenie o bezpieczeństwie swoich pieniędzy.
Źródło: Gazeta Bankowa