Dziś decyzje dotyczące nadzoru nad bankami, firmami ubezpieczeniowymi czy spółkami giełdowymi w Polsce podejmowane są przez kilkuosobowe komisje. Po połączeniu ich w jeden Urząd Nadzoru Finansowego o wszystkim będzie decydował jednoosobowo jego szef – taka propozycja znalazła się w projekcie Ministerstwa Finansów.
– Jednoosobowy organ nadzoru powinien być sprawniejszy. Silna pozycja prezesa powinna również zapewnić bardziej efektywny nadzór na instytucjami rynku finansowego – argumentuje w rozmowie z „Rz” mecenas Paweł Pelc, wiceprzewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd oraz bliski współpracownik wiceministra finansów Cezarego Mecha. Jako przykład podaje Bułgarię, w której urząd ma strukturę kolegialną, ale decyzje w poszczególnych obszarach podejmowane są jednoosobowo przez wiceprezesów. Szczegółowy tryb pracy nowego Urzędu Nadzoru Finansowego ma określić statut.
– Jeżeli faktycznie szef nowego nadzoru finansowego w Polsce miałby jednoosobowo podejmować decyzje, byłby to bardzo potężny urzędnik – mówi „Rz” Yoshihiro Kawai, sekretarz generalny Międzynarodowego Stowarzyszenia Nadzorów Ubezpieczeniowych (IAIS). – Należy spojrzeć na to, przed kim miałby składać raporty z działalności swojego urzędu. W organizacji urzędów nadzoru potrzebna jest pewna równowaga, by urząd nadzoru był niezależny od polityków i odporny na naciski nadzorowanych instytucji. W państwie demokratycznym powinien jednak zdawać sprawozdanie ze swojej działalności przed opinią publiczną, ministrem czy parlamentem.
W projekcie polskich przepisów można przeczytać, że roczne sprawozdanie prezesa UNF opiniowane jest przez jego komitet doradczy. Sprawozdanie zapewne składane byłoby też premierowi, jednak takiego zapisu w projekcie nie ma.