Citigroup oświadczył w poniedziałek, że że dokona pomiaru, opublikuje i podejmie kroki w celu zlikwidowania luk między płacami mężczyzn i kobiet, a także mniejszości narodowych w swoich oddziałach w USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Zaznaczył także, że przeprowadzi podobne analizy w placówkach w innych krajach, gdzie zatrudnionych jest 200 tys. osób.
Decyzja jest wynikiem propozycji złożonej przez Arjuna Capital, akcjonariusza banku. Warto zaznaczyć także, że to pierwszy tak duży bank, który podjął działania w tej kwestii.
Około połowa pracowników banku to kobiety, ale stanowią one tylko jedną czwartą kadry kierowniczej. Natomiast 11 proc. pracowników w USA to Afroamerykanie, a tylko 1,6 proc. z nich zasiada na stanowiskach wyższego szczebla.
Citigroup podał, że przeanalizował całkowite wynagrodzenie swoich pracowników w USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech, biorąc pod uwagę czynniki takie jak poziom zatrudnienia, stanowisko i położenie geograficzne. Okazało się, że kobiety zarabiają średnio 99 proc. wynagrodzenia mężczyzn, a mniejszości ze Stanów Zjednoczonych zarabiają 99 proc. wynagrodzenia pozostałych pracowników.
Od kwietnia w Wielkiej Brytanii będzie wymagane, aby wszystkie firmy, w tym zagraniczne takie jak Citigroup, podawały publicznie dane o zarobkach swoich pracowników ze względu na płeć. Liczby oparte są na średnich wartościach całkowitej siły roboczej, a te zgłaszane przez instytucje finansowe są na ogół znacznie szersze niż krajowa różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn wynosząca 18%.
Specjaliści z Mercer Consulting, którzy analizują wynagrodzenia, stwierdzili, że te liczby kurczą się od 1 do 3 proc. w przypadku większości firm, gdy uwzględni się stanowisko, staż pracy i inne czynniki, głównie dlatego, że kobiety skupiają się na mniej płatnych stanowiskach.