Tego dnia natomiast obserwowaliśmy przecenę na większości światowych parkietów, więc nastroje przed nadchodzącą sesją były niedźwiedzie. We środę rzeczywiście od początku notowań kolor czerwony królował na naszym rynku, jak również na innych giełdach naszego regionu. Skala spadków zwiększała się z każda godziną, dogoniliśmy nawet straty sąsiadów z dnia poprzedniego. Najsłabiej spisywał się sektor bankowy, nawet ogłoszenie przez bank PEKAO SA zysku za trzeci kwartał w wysokości 840 milionów złotych, co było zgodne z prognozami, nie wystarczyło do utrzymania kursu. Po dobrych wynikach PEKAO spadał o 8 procent, a zakończył dzień 11-procentową przeceną. Najmocniej w czasie sesji traciły spółki z WIG20. Tuż przed zamknięciem spadek tego indeksu wynosił ponad 9% i była to jedna z największych przecen na tle innych światowych indeksów. Nasz parkiet często potrafi zaskoczyć – na fixingu zdarzył się „cud”, dzięki któremu indeks blue chipów zmniejszył przecenę do poziomu tylko 4,93%. Jak oświadczył rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz zlecenia kupna pochodziły z jednego domu maklerskiego i komisja będzie badać czy nie doszło do manipulacji. Najwięcej na „cudownym” fixingu wzrosły PKN Orlen, PBG, Getin, Polimex-Mostostal oraz PGNiG. Według Adama Maciejewskiego członka zarządu GPW gdyby nie zawieszono notowania kilku spółek zmiana indeksu byłaby większa. To nie pierwszy przypadek dziwnego zachowania indeksu WIG20, więc ponownie pojawiły się komentarze o możliwości rozszerzenia indeksu do 30 spółek. Czwartkowa sesja była kontynuacją przeceny a byki do głosu doszły dopiero w piątek. Dzisiaj opublikował KGHM wyniki kwartalne, które były i tak lepsze od oczekiwań. Co prawda w okresie lipiec-wrzesień zysk netto spółki spadł do 718 milionów złotych z 1,15 miliarda złotych rok wcześniej, ale i tak był wyższy od spodziewanych przez rynek 587 milionów złotych. To spowodowało, że mieliśmy duże obroty na tej spółce i wzrost sięgnął 5,2 %. W ujęciu tygodniowym główne indeksy rynku zanotowały straty WIG – 4,9 %, WIG20 – 6,6%, mWIG40-2,4%, sWIG80-1,1%.
Japonia, Chiny, Indie
Mimo bardzo udanego początku notowań giełdowych na parkiecie w Tokio kiedy indeks zanotował wzrost powyżej 5%, nie udało się utrzymać euforii i obecny tydzień został wygrany przez niedźwiedzie. Słabnący yen i zapowiedź wdrożenia chińskiego planu infrastrukturalnego wystarczył tylko na poniedziałkowe wzrosty. Dobry nastrój inwestorów nie trwał jednak długo. Przez kolejne trzy sesje indeks Nikkei225 obniżył się o 9.54% w wyniku informacji ze spółek z rynku amerykańskiego co dodatkowo wzmocniło obawy o pogłębienie spowolnienia gospodarczego. Na domiar złego zamówienia w przemyśle za ostatni kwartał obniżyły się o ponad 10% co sygnalizuje poważne ograniczenia planów inwestycyjnych przez producentów. Już teraz najwięksi eksporterzy obniżają swoje prognozy zysków co negatywnie wpływa na wycenę. Promyczek nadziei pojawił się pod koniec tygodnia kiedy to po zamknięciu sesji w czwartek amerykańskie indeksy zanotowały wysokie wzrosty ponad 6%. Lepszy nastrój przełożył się również na giełdę w Tokio, a indeks zyskał 2.72% kończąc tygodniowe notowania na poziomie 8462pkt. W porównaniu z poprzednim tygodniem indeks Nikkei225 stracił 1% utrzymując się poniżej bariery psychologicznej 9000pkt.
Obecny tydzień na giełdzie w Shanghaiu w przeważającej części był zdominowany przez kupujących czego efektem był wyraźny wzrost indeksu SCI o 13.18%. Nie możemy mówić jeszcze o euforii, ale na pewno o tymczasowej poprawie sentymentu którego skalę jest ciężko prognozować bowiem w dalszym ciągu mamy utrzymywanie się sporej zmienności na rynkach światowych. Tak pozytywne otwarcie notowań to głównie zapowiedź wdrożenia stymulacyjnego planu o wartości 586 mld mającego na celu pobudzić popyt wewnętrzny za pomocą rządowych wydatków infrastrukturalnych i socjalnych. Jednym z istotnie ważnych elementów tego pakietu jest reforma podatku VAT, która będzie już obowiązywać od stycznia 2009. Umożliwi ona jak podają wstępne szacunki zatrzymanie w firmach blisko 17 mld dolarów co powinno przełożyć się zwiększenie przez nich inwestycji. Dodatkowym pozytywnym aspektem okazały się być poniedziałkowe wyniki o inflacji. Indeks cen producentów PPI wyniósł 6.6% i jest najniższy od ośmiu miesięcy zaś wskaźnik cen konsumpcyjnych CPI w październiku wyniósł 4% w porównaniu do 4.6% miesiąc wcześniej. Sprzedaż detaliczna w październiku wzrosła o 22% i wyniosła 147 mld dolarów i jest nieco gorsza o 1% od dwóch poprzednich miesięcy co może sygnalizować spadek zaufania konsumentów. W końcówce tygodnia powodzeniem cieszyły się walory spółek reprezentujących branże w które zostaną zainwestowane środki z pakietu stymulacyjnego. Z uwagi na spadek cen ropy zyskiwały akcje linii lotniczych i przemysłu lotniczego po informacjach o planach fuzji China Aviation Industry Corporation I z AVIC II. Przez większość tygodnia akcje spółek energetycznych i z sektora nieruchomości cieszyły się wśród inwestorów dużym powodzeniem. Można jednak przypuszczać iż do końca listopada może dojść do krótkoterminowej realizacji zysków z uwagi na wzrost w ostatnim czasie niektórych strategicznych branż o kilkanaście procent.
Natomiast giełda w Bombaju wypadła najgorzej z wielkiej trójki giełd azjatyckich notując spadek indeksu BSE30 w tym tygodniu o 5.53% zamykając notowania na poziomie 9385pkt. Jedynie tylko w trakcie poniedziałkowej sesji inwestorzy mogli być zadowoleni z wyników kiedy indeks największych blue chipów wzrósł 5.74% przekraczając poziom 10500pkt.
Stany Zjednoczone
Od samego początku tygodnia główny indeks spadał w kierunku październikowych dołków. W czwartek doszło do decydującego starcia byków z niedźwiedziami. W trakcie sesji podaż zdołała zepchnąć indeks S&P500 poniżej ważnego wsparcia, jednak tylko na chwilę, gdyż ujawnił się ogromny popyt windujący indeks na poziomy przekraczające 900 punktów. Taka udana obrona ważnego wsparcia dobrze rokuje na najbliższą przyszłość. W dłuższym jednak terminie liczą się fundamenty, a te ciągle się psują za oceanem. Ilość noworejestrowanych bezrobotnych przekroczyła już poziom 500 tys. i jest najgorsza od września 2001 roku, a publikowana w piątek sprzedaż detaliczna również okazała się gorsza od prognoz. Zbliżające się święta będą jednymi z gorszych dla amerykanów, a jak wiadomo konsumpcja stanowi aż 70 proc. gospodarki USA. Kolejnym czyhającym niebezpieczeństwem są amerykańskie fundusze inwestycyjnie. Gdyby zaczęła się fala wyprzedaży jednostek w celu podreperowania domowych budżetów to spadki na Wall Street są przesądzone. Ogląd sytuacji nie jest więc najlepszy, ale weekendowe spotkanie grupy G20 może przynieść dobre wiadomości spragnionym tego globalnym giełdom.
Europa Zachodnia
Nienajlepsze dane makro z gospodarek Starego Kontynentu spowodowały, iż byliśmy świadkami spadkowego tygodnia na rynkach Eurolandu. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na kilkuprocentowych minusach.
Piątkowe dane Eurostatu ostatecznie potwierdziły przewidywania analityków, iż gospodarka strefy Euro z formalnego punktu widzenia znajduje się w recesji, notując drugi raz z rzędu ujemny wzrost PKB w ujęciu kwartalnym (w III kwartale był to spadek 0,2 proc.), w ujęciu rocznym wzrost o 0,7 proc. oczywiście nie rzuca na kolana. Najbardziej zwolniły gospodarki Niemiec i Włoch (w ujęciu kwartalnym odpowiednio o 0,5 proc. i 0,4 proc.), pozytywnie natomiast zaskoczyła Francja wynikiem dodatnim na poziomie 0,1 proc., ale można to traktować jako wyjątek potwierdzający regułę. Komunikat Europejskiego Banku Centralnego na temat październikowej inflacji w strefie euro na oczekiwanym poziomie 3,2 proc. otwiera furtkę do dalszego łagodzenia polityki pieniężnej na Starym Kontynencie, co może przeciwdziałać dalszemu hamowaniu wzrostu PKB.
W cieniu danych makro zanotowaliśmy kilka informacji z europejskich instytucji finansowych, holenderski ING, włoski UniCredit oraz francuski Credit Agricole opublikowały lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne, chociaż w ostatnich dwóch przypadkach była to strata netto. Abstrahując od spadkowego tygodnia, dobrym prognostykiem na najbliższą przyszłość jest zaobserwowane od dłuższego czasu złagodzenie i wyciszenie emocji inwestorów.
Europejskie Rynki Wschodzące
W minionym tygodniu na giełdach europejskich rynków wschodzących nadal główną rolę odgrywały emocje. Po zielonej poniedziałkowej sesji, nastąpił gwałtowny spadek notowań akcji w środku tygodnia, a zakończenie tygodnia znowu na zielono. Cały czas decyzje inwestorów opierają się na wynikach sesji w USA oraz przewidywań dotyczących przyszłego zachowania indeksów amerykańskich. W tygodniu zostało opublikowanych dużo figur makro. Dane z krajów nadbałtyckich potwierdzają ciężką sytuację w tym regionie. Estońska gospodarka w III kwartale skurczyła się o 3,3%, co jest najgorszym wynikiem od 14 lat (był to wynik zdecydowanie gorszy od przewidywań analityków na poziomie -1,9%), stopa bezrobocia wzrosła do 3,5% i jest to najwyższy wynik od 3,5 roku. Stopa bezrobocia wzrosła również na Łotwie do 5,6%, co jest najgorszym odczytem od 16 miesięcy, gospodarka Łotwy skurczyła się o 4,2%.
Wydaje się, że dane makro rozwiewają spekulacje dot. stagflacji. Inflacja zdecydowanie spada i przyszłe prognozy nie są już tak niepokojące jak 6 miesięcy temu. Można powiedzieć, że model zakładający desynchronizację rynków, wysokie ceny surowców oraz stagflację na niektórych rynkach, rozsypał się jak domek z kart. Wydaje się, że model ten został stworzony pod konkretne zapotrzebowanie rynku, próbując tłumaczyć zjawiska irracjonalne (historyczne maksima na giełdach w Rosji i Brazylii z maja 2008r., styczniowe w Indiach oraz kulminacja wzrostów na rynku surowców z pierwszej połowy roku) biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną na świecie.
W Europie Środkowej opublikowane w tym tygodniu dane dają podstawy do umiarkowanego optymizmu, wzrost PKN w Czechach w III kw. 4,7% był wyższy niż w II kw. i zdecydowanie lepszy od oczekiwań analityków 3,8%, wynik został odnotowany przy najniższej inflacji w tym roku na poziomie 6,0% (wynik również lepszy od oczekiwań 6,2-6,4%). Inflacja na Węgrzech 5,1% również niższa od oczekiwań 5,2% (jest to najlepszy wynik od ponad 2 lat).
We wtorek Bank Słowacji obniżył główną stopę procentową do poziomu 3,25%. PKB Słowacji w III kw. wzrosło o 7,1%.
Pozytywnym bodźcem dla rynku powinny być wyniki spółek za III kwartał. Węgierski OTP Bank zwiększył zysk netto o 216% rdr. do 247 mld forintów. Zysk netto CEZ zwiększył się po trzecim kwartale o 40% i wyniósł 41,5 mld czeskich koron. CEZ podtrzymał dotychczasowe prognozy na koniec 2008 r. oraz zapowiedział dalsze kontynuowanie obecnej polityki dywidendowej, zakładającej przeznaczanie 50-60% na dywidendę. Istotny wydaje się komunikat zarządu, że obecny kryzys będzie miał marginalny wpływ na wyniki spółki w przyszłości. Biorąc pod uwagę spadek ceny akcji w ciągu ostatnich 5 miesięcy o ponad 40%, deklaracja wydaje się być istotna, sytuacja CEZ pokazuje, że rynek nie wierzy w zapewnienia zarządu, albo przyszłe wyniki spółki oraz dochody z dywidend nie są aż tak istotne w decyzjach inwestorów.
Informacją tygodnia jest rekomendacja sprzedaj wystawiona przez Kempen dla austriackiego dewelopera działającego w regionie Europy środkowej i wschodniej Immoeast z wyceną 0 (słownie: zero). Wartość księgowa tej spółki jest większa od łącznej wartości księgowej Pekao SA i TP SA. Niecałe dwa miesiące temu Erste rekomendował akumulację akcji tej spółki wyceniając je na 4 Euro przy wcześniejszej wycenie 11,7 Euro. W lipcu Wood sugerował nam kupno akcji wyznaczając cenę docelową na 7 Euro, a w maju analitycy sugerowali to samo wyceniając akcje na 8,7 Euro również po obniżce. Obserwując historię rekomendacji dla akcji Immoeast, można zauważyć, że w znacznej części rekomendacje wystawiane są na podstawie historycznych danych, większość analityków nie stara się przewidzieć jak dana sytuacja gospodarcza przełoży się na wyniki spółki oraz czy spółka będzie miała możliwość kontynuowania działalności. Podobnie wyglądała sytuacja z rekomendacjami dla spółek surowcowych. Cena surowca wysoka – rekomendujemy kupno, cena surowca spadła – degradujemy spółkę. W większości rekomendacji nikt nie zastanawiał się jak osłabienie gospodarki wpłynie na cenę surowca i czy spółka jest dobrze przygotowana na negatywne scenariusze. Nie dziwi więc ogólna opinia na forach internetowych o analitykach. Większość z nich w dużym stopniu zapracowała na taki stan rzeczy.
Surowce
Kontrakty terminowe na ropę typu Crude zniżkowały w tym tygodniu o 10%, a cena baryłki kształtuje się na poziomie 56 dolarów. Końca spadków cen „czarnego złota” nie widać i nawet poprawa sentymentu na rynkach akcyjnych nie zdołała powstrzymać cen przed spadkami. W czwartek Międzynarodowa Agencja Energii ponownie zweryfikowała w dół swoje prognozy dotyczące globalnego zapotrzebowania na ten surowiec. Według niej globalny popyt na ropę naftową w tym roku wyniesie nieco ponad 86 mln baryłek dziennie. Poprzednia prognoza tej agencji informowała o wartości 88 mln baryłek, zatem mamy do czynienia z ponad 2% rewizją. Ma to bardzo wymowny charakter i pokazuje, iż recesja z jaką się ostatnio boryka świat będzie miała olbrzymie znaczenie dla światowej konsumpcji ropy. Od lipcowego szczytu notowań surowiec ten potaniał o ponad 61% i wydaje się, że rynkowi należy się sensowne, korekcyjne odbicie w górę. Analiza techniczna wskazuje jednak na odwrotny scenariusz i ceny powinny się jeszcze osunąć w okolice 50 dolarów za baryłkę i przy tym poziomie powinniśmy mieć konsolidacje.
Spowolnienie gospodarcze daje się również we znaki rynkowi miedzi. Ten tydzień przyniósł kolejne obniżki cen, tym razem o 7%. Na giełdzie w Londynie cena tony tego metalu utrzymuje się w okolicach 3800 dolarów. Ciekawie wygląda sytuacja techniczna miedzi. Ceny po zrobieniu kolejnego lokalnego dołka szybko cofnęły się na wyższe poziomy. Jeśli sytuacja utrzyma się do końca piątkowych notowań to w przyszłym tygodniu powinno być ciekawie i istnieje prawdopodobieństwo jakiegoś większego odbicia.
Złoto utrzymuje się na poziomach z zamknięcia poprzedniego tygodnia, czyli 738 dolary za uncję. W odniesieniu do olbrzymiej zmienności jaką mamy na rynkach spadek cen jest niewielki, o około 1,5%. Nadal utrzymuje się ścisła korelacja z amerykańską walutą, która w tym czasie umocniła się do euro o około 1%. Od strony analizy technicznej sytuacja na rynku tego kruszcu również jest interesująca. Mianowicie piątek przyniósł przebicie oporu na 735 dol/uncję co wyrysowało białą świecę z wysokim korpusem. Fakt ten powinien pomóc cenom w zdobyciu wyższego pułapu w nadchodzącym tygodniu.
Waluty
W mijającym tygodniu kurs pary EUR/USD nie licząc odchyleń w ciągu dnia pozostawał w ramach kanału trendu bocznego trwającego od 22 października, którego poziom oporu przebiega na wysokości 1,3000, a wsparciem jest poziom 1,2450. Najbardziej interesującą sesję na tej parze mieliśmy okazje oglądać w czwartek, kiedy to notowania jeszcze w nocy rozpoczęły się na poziomie dolnego ograniczenia kanału (1,2450). Około godziny 9:00 nastąpił nieudany atak na ten właśnie poziom, po którym rozpoczął się marsz w górę. O godzinie 20 ruch ten bardzo przyśpieszył, sięgając niemal poziomu oporu kanału bocznego. Sesja ta wyrysowała nam dużą białą świecę na wykresach dziennych i wzmocniła Euro względem dolara o 2,63%.
W mijającym tygodniu ciekawie zachowywał się złoty w stosunku do innych walut. Wygląda na to, że kolejna fala osłabiania się złotówki rozpoczęta w środę 05.11, była znacznie słabsza od poprzedniej i zakończyła się w czwartek poniżej ostatnich szczytów z dnia 23-10-2008. Na parzę USD/PLN powstała formacja zbliżona do podwójnego szczytu, ale wzrosty na parach CHF/PLN, czy EUR/PLN były dużo słabsze i zakończyły się znacznie poniżej poprzednich maksimów. Takie zachowanie sugeruje, iż mamy do czynienia z istotnym osłabieniem panującego ostatnimi czasy trendu osłabiania się złotówki, a być może nawet zakończeniem tej tendencji.
Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Łukasz Bugaj, Jarosław Godyń, Zofia Kamińska, Michał Kurpiel, Jacek Maleszewski, Paweł Pilzak, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak.