Przyspieszający rozwój technologii mobilnych, upowszechnienie urządzeń mobilnych oraz rosnąca ilość przedsięwzięć, których podstawą działalności jest obsługa płatności daje nam wrażenie, że jesteśmy u progu rewolucji technologicznej, a wyparcie gotówki z obrotu rozliczeniowego jest kwestią bliskiego czasu. Dodatkowo coraz mocniejsze ewoluowanie telefonów w stronę smartfonów integruje świat GSM z Internetem i przenosi na jedną wspólną płaszczyznę płatności internetowe.
Przed rewolucją internetową najpopularniejszą alternatywą dla gotówki były płatności przelewem bankowym i kartą płatniczą. 5,5 miliona przelewów dziennie i na łączną kwotę 13 mld PLN oraz 4,5 miliona transakcji kartowych na 711 mln PLN (dane za pierwszy kwartał 2011 r. według NBP) jasno dowodzą ich dalszej dominacji. Obie formy obsługują zarówno rozliczenia w sieci jak i w świecie realnym, przy czym przelewy są popularniejsze na rynku rozliczeń pomiędzy podmiotami gospodarczymi, zaś karty zdominowały transakcje o charakterze zakupowym.
Płatności mobilne pretendują do konkurowania z obydwoma dominującymi systemami płynąc na fali nowych możliwości, które daje mobilna technologia, a z drugiej identyfikując te potrzeby klientów, których nie zaspokajają rozliczenia przelewem lub płatności kartowe. Wszelkiego typu mikropłatności, rozliczenia między osobami fizycznymi, płatności typu „remote” (czyli te wykonywane bez kontaktu pomiędzy uczestnikami rozliczenia np. kupno biletu komunikacji miejskiej) dają impuls rozmaitym start-upom.
Czy obecne na rynku systemy płatności mobilnych są na tyle dojrzałe, aby przejąć te nisze, a jednocześnie zaatakować pozycję gotówki, kart płatniczych lub przelewów? Wydaje się, że jeszcze nie i do tego braku gotowości przyczynia się kilka istotnych cech.
Powód pierwszy: Brak Sieci Akceptacji
W przypadku płatności gotówkowej, kiedy transakcja odbywa się w świecie realnym, sam proces przeliczenia gotówki i pokwitowania (czy też wydrukowania paragonu fiskalnego) jest akceptacją płatności. Przy przelewie na rachunek sprawa akceptacji jest odsunięta od procesu płatności – akceptant płatność identyfikuje otrzymaną wpłatę dopiero po jej otrzymaniu. To w przypadku posiadania rachunków w różnych bankach może nieco potrwać, ale z reguły forma ta funkcjonuje w sytuacji w której czas zapłaty nie gra aż tak dużej roli. Niedogodność tę niwelują usługi typu Pay-by-Link dając niemal natychmiastowe potwierdzenie realizacji płatności. Płatność kartą (zarówno w świecie rzeczywistym jak i w sieci) daje akceptującemu płatność natychmiastową informację o jej pomyślnym wykonaniu. Uwaga – nie należy mylić natychmiastowej informacji o realizacji płatności z faktycznym przesłaniem środków. Te są z reguły dostępne później.
W przypadku systemów klasy „elektroniczna portmonetka” akceptant musi również należeć do systemu, aby otrzymać natychmiastowe potwierdzenie wykonania płatności. Oznacza to nie tylko konieczność zarejestrowania się, otworzenia w nim konta, i zorganizowania transferów na rachunek bankowy, ale przede wszystkim konieczność zbudowania, a później utrzymania dodatkowej infrastruktury, która dostarczy do punktu sprzedaży szybkie, niezaprzeczalne i trudne do sfałszowania potwierdzenie płatności. Sprawy nie ułatwia również fakt, że każdy system dostarcza własną odrębną infrastrukturę.
Jak trudna organizacyjnie może to być sprawa pokazują całkiem skomplikowane procedury kontroli biletów zakupionych poprzez systemy płatności mobilnej.
Powód drugi: Konieczność zasilania portmonetki i utrzymywania salda wystarczającego na pokrycie przyszłych płatności
Temat wydaje się być banalny, bo jak wybraliśmy się na zakupy i wzięliśmy pusty portfel, to pretensje mamy tylko do siebie, a nie do portfela. Tym niemniej systemy, który oferują możliwość skorzystania z pieniędzy bez konieczności pamiętania o ich uprzednim załadowaniu mają w tym względzie przewagę. Karty płatnicze poprzez swoje połączenie z rachunkiem dają możliwość wykonania płatności do wysokości limitu kredytowego lub wręcz salda całego swojego konta (w przypadku karty debetowej). Możemy dzięki nim bez uprzednich przygotowań kupić nawet trzy lodówki, jeśli wystarczy gotówki i fantazji.
W przypadku systemu elektronicznej portmonetki konieczne jest jej stałe zasilanie i pamiętanie o tym. Nie ma problemu, jeśli system i jego użytkownik mają zamiar koncentrować się na mikropłatnościach, wtedy przechowywanie stosunkowo drobnych środków rzędu kilkunastu, kilkudziesięciu złotych nie jest dla użytkownika obciążeniem z ekonomicznego punktu widzenia. Ale w przypadku, gdy system ma większe ambicje co do skali obrotu i rozliczeń, to zmusza klienta do zaangażowania, a tym samym zamrożenia znacznie większych środków.
Równie ciężką próbą dla przywiązania klienta do systemu portmonetek może być sytuacja w której klient musi zapłacić i okazuje się, że nie jest w stanie, bo nie był wystarczająco przewidujący i nie naładował jej uprzednio. Wyjściem awaryjnym oferowanym przez systemy portmonetek jest możliwość zasilenia poprzez SMS-Premium, albo poprzez kartę płatniczą. Jednak prowizje od takiego doładowania ograniczają je najczęściej do niskich kwot.
Innym przykładem rozwiązania powyższego dylematu niedogodności jest połączenie rachunku prowadzonego bankowego z elektroniczną portmonetką – pierwszy taki mariaż jest już obecny na rynku polskim.
Powód trzeci: Brak synchronizacji z istniejącą infrastrukturą systemów płatniczych
Większość sprzedawców prowadzących swój biznes posiada obecnie wyposażenie umożliwiające przyjęcie zapłaty gotówką oraz kartą płatniczą. Sprzęt ten jednakże nie potrafi przyjąć potwierdzenia dokonania płatności od systemów elektronicznej portmonetki. To że sprzedawca obsługujący klienta posiada telefon komórkowy to niestety za mało, aby domknąć proces sprzedaży. Wydaje się, że przekonanie przedsiębiorców do dołączenia jeszcze jednej infrastruktury technicznej potwierdzającej realizację płatności (obok kasy i terminala POS) może być trudne.
Kluczem do przełamania tej bariery może być wykorzystanie istniejącej infrastruktury kartowej i współpraca z operatorami terminali POS, którzy mogą przygotować swoją infrastrukturę do potwierdzania w punkcie sprzedaży realizacji płatności. Inną ścieżka jest wyposażenie telefonów i innych urządzeń mobilnych w komunikację NFC i współpraca z terminalami POS na zasadzie karty płatniczej. Krok taki łączy w jedno płatności mobilne i kartowe, ale to już temat na osobne opracowanie.
Podsumowując: wygląda na to, że obecne systemy elektronicznych portmonetek koncentrują się na niszowych aspektach rozliczeniowych i dla skutecznego zaatakowania pozycji gotówki musza znaleźć model operacyjny, w którym zaoferują te same możliwości co karty płatnicze. Mało prawdopodobne wydaje się, żeby tak klienci, jak i przedsiębiorcy szeroko zaakceptowali jeszcze jeden system rozliczeniowy (lub więcej niż jeden uwzględniając Karty Miejskie) i sprawnie przerzucali się pomiędzy kartą debetową, gotówką, kartą kredytową i elektroniczną portmonetką. System, który szybciej zintegruje więcej cech wokół telefonu komórkowego wygra tę konkurencję.
Źródło: PR News