1. Dywersyfikacja to podstawa
Oszczędności trzeba lokować w kilka rodzajów instrumentów finansowych, na przykład pewną część w funduszach akcji, pewną część w funduszach bezpiecznych. Można też zdecydować się
na fundusze mieszane, które same dzielą w ten sposób inwestycje.
Spójrzmy na wyniki funduszy w trakcie ostatniej fali korekty (przyjmijmy od 6 lipca do 16 sierpnia). Średni spadek funduszy akcji to 16 proc., podczas gdy fundusze zrównoważone (około 50 proc.
w akcjach) straciły w tym czasie tylko 9 proc., a te stabilnego wzrostu (jedna trzecia w akcjach) jedynie 4 proc. Widać więc, że dywersyfikacja daje szanse na miękkie lądowanie w przypadku giełdowych zawirowań.
Oszczędności można jednak dzielić nie tylko pomiędzy różne instrumenty finansowe. Ostatnia korekta pokazuje też, że warto pomyśleć o innych rynkach niż polski. Średni spadek funduszy akcji zagranicznych to 7 proc. To pokazuje, że niektóre giełdy nie odczuły tak bardzo globalnej przeceny akcji.
2. Systematyczne wpłaty dają spokojny sen
Lepiej wpłacać co miesiąc mniejszą kwotę, niż jednorazowo większą, bo dzięki temu zmniejszamy ryzyko, że zainwestujemy na tzw. „górce”. Spójrzmy co dałoby takie uśrednianie inwestycji. Gdybyśmy przez ostatnie 10 miesięcy wpłacali po 1000 PLN miesięcznie na początku każdego miesiąca do funduszu akcji (przyjmujemy średnią dla rynku), to oczywiście nasze oszczędności stopniały, ale bilans jest i tak dodatni, bo wynosi 10 240 PLN, na koniec korekty. W przypadku jednorazowej wpłaty na początku lipca oszczędności skurczyłyby się do 8400 tys. PLN.
3. Fundusze na lata
Im bardziej ryzykowny fundusz, tym dłuższy zalecany czas inwestycji, w przypadku tych inwestujących w akcje warto ulokować w nich pieniądze na 4-5 lat. Powód jest prosty – zwiększamy szanse na osiągnięcie wysokich zysków. Gdy inwestujemy w agresywne fundusze na kilka miesięcy licząc, że akurat trafimy na okres wysokich stóp zwrotu, to prędzej trafimy na giełdową korektę. Ostatnie miesiące przyniosły straty, ale średnia stopa zwrotu z ostatnich 5 lat dla funduszy akcji to 280 proc.
4. Za młodzi na obligacje, za starzy na akcje
Jeśli oszczędzamy długoterminowo, na przykład na emeryturę, to wiele zależy od naszego wieku. Młody człowiek może zdecydowanie więcej pieniędzy ulokować w akcjach, ale dla emeryta powinny one stanowić margines oszczędności. Wiąże się to z okresem oszczędzania. Jeśli pieniądze zamierzamy wykorzystać za 20-30 lat, to giełdowe korekty nie są niczym strasznym, liczy się ostateczny wynik.
5. Nie ryzykuj ponad miarę
Klient funduszu powinien uwzględniać swój własny apetyt na ryzyko. Jeśli giełdowe korekty powodują, że nie puszczają mu nerwy, nawet jeśli na parkiecie zainwestował jedynie niewielką część swojego kapitału, to powinien takie inwestycje ograniczyć. W końcu zdrowie jest najważniejsze.
6. Wyniki to historia
W reklamach fundusze chwalą się wynikami osiągniętymi w przeszłości. Co prawda po interwencji Komisji Nadzoru Finansowego wyraźnie podkreślają, że historyczne wyniki nie są gwarancją przyszłych osiągnięć, ale nadal cyfry te robią wrażenie. Przypomnijmy, ostatnie 5 lat to średnio 280 proc. zysku. A co fundusze akcji mogły powiedzieć 5 lat temu? W 2002 roku stopa zwrotu za ostatnie pięć lat była ujemna! Średnia strata wyniosła 22 proc. Trzeba więc pamiętać, że bessa jest trwałym elementem giełdowego cyklu, i wcześniej czy później dopadnie każdego. Pamiętajmy, długoterminowo akcje przynoszą i tak najlepsze wyniki, ale nie zawsze takie jak podczas hossy.
7. Fiskus czeka na swoje
Od tego co zarobimy w funduszach inwestycyjnych trzeba zapłacić 19-proc. podatek od zysków kapitałowych. Trzeba to uwzględniać licząc rzeczywiste stopy zwrotu. I tu kłaniają się fundusze parasolowe. Z ich pomocą można zapłacić nieco mniejszy podatek, bo nie są nim obciążone konwersje pomiędzy funduszami. Podatek płaci się dopiero na końcu, co daje szansę na wyższe zyski. W ostatnich tygodniach fundusze parasolowe były szczególnie przydatne. Inwestor, który 5 lat temu zainwestował 10 tys. PLN, i zarobił wspomniane 280 proc. na koncie w funduszu miał 38 tys. PLN. Gdyby zdecydował się wypłacić pieniądze z funduszu akcji, i na czas korekty przenieść pieniądze do bezpiecznego funduszu musiałby zapłacić 5320 PLN podatku, czyli na jego dalsze zyski pracowałoby już tylko 32 680 PLN. Gdyby podobną operację wykonał przenosząc się w ramach funduszu parasolowego, to nadal dysponowały kwotą 38 tys. PLN.
8. Fundusze nie są za darmo
Decydując się na kupno jednostek jakiegokolwiek funduszu warto sprawdzić jakie pobiera prowizje. W przypadku funduszy akcji opłata sięga nawet 5 proc. wpłacanych środków, i jest tym niższa im bezpieczniejszy fundusz wybieramy. Drugi rodzaj opłaty, to opłata za zarządzanie, pobierana od całości aktywów, ale publikowane przez fundusze wyniki już ją uwzględniają.
9. Odwaga może się przydać
Widząc jak z dnia na dzień topnieją oszczędności rośnie chęć by wycofać pieniądze. Czasem jednak warto opanować strach, i przeczekać zły okres. Widać, że po gwałtownej fali spadków indeksy warszawskiej giełdy odreagowują, a co za tym idzie straty odrabiają fundusze. Umorzenia jednostek funduszy mogą się okazać klasycznym przykładem wychodzenia z inwestycji „w dołku”. Jeśli inwestujemy długoterminowo, nie można dać się wystraszyć krótkoterminowym korektom.
10. Chciwość jest dobra?
Tak przynajmniej uważał bohater filmu „Wall Street”, twierdząc że dzięki temu uczuciu powstają fortuny. Czasami można jednak przeholować, bo początku bessy nikt nie przewidzi i czekanie na jeszcze większy zysk może się skończyć wielką stratą. Oczywiście w przypadku oszczędzania długoterminowego nie powinniśmy się obawiać zmian koniunktury. Jeśli jednak zainwestowane kilka lat temu pieniądze mamy zamiar niebawem wykorzystać, to jak pokazują ostatnie dni, czasem warto wycofać się wcześniej.