WIG20 zakończył dzień wzrostem o niespełna 0,5% notując na zamknięciu poziom 3232,61 pkt. Kolejny rekord wszech czasów ustanowiły indeksy małych i średnich spółek. MIDWIG osiągnął wartość 3926,59 pkt. i nie zważając na to co dzieje się dokoła sukcesywnie pnie się w górę, co napędza również indeks szerokiego rynku WIG. Obroty na rynku przekroczyły 1,6 mld PLN, lecz na 20 największych spółkach wartość zrealizowanych transakcji zaledwie osiągnęła 870 mln PLN, co świadczy o aktywności inwestorów w sektorze małych i średnich walorów.
Jednak na innych europejskich parkietach, gdzie sesje kończą się później, indeksy zanotowały spadki. Powodem była piątkowa publikacja indeksu ISM sektora wytwórczego w Stanach Zjednoczonych, którego wartość po raz pierwszy od ponad 3 lat spadła poniżej poziomu 50 pkt, co świadczy o spowolnieniu w sektorze produkcyjnym za oceanem. Tak niekorzystnego wyniku nikt się nie spodziewał. Reakcja nastąpiła zarówno na rynku długu jak i na rynku walutowym oraz na Wall Street. Spadły rentowności amerykańskich obligacji a kontrakty terminowe na stopę procentową pokazały, iż z prawdopodobieństwem 100% uczestnicy rynku oczekują obniżki kosztu pieniądza w I kwartale 2007 roku. Osłabiła się amerykańska waluta a za euro trzeba było zapłacić ponad 1,33 dolara.
Osłabienie dolara dobrze wpłynęło na nasza walutę. Złoty lekko umocnił się do euro i znacznie w relacji do amerykańskiej waluty. W piątek wieczorem na kursie EUR/PLN notowano poziom 3,80 zł a za dolara płacono nawet poniżej 2,85 zł. Widać, iż wzrosty na EUR/USD silnie oddziałują na spadek kursu USD/PLN jednak jeśli mamy liczyć na dalszą aprecjację naszej waluty powinno dojść także do spadku EUR/PLN poniżej 3,80 zł co jest jak najbardziej prawdopodobne.
W tym tygodniu szereg publikacji makroekonomicznych, zwłaszcza w piątek. Poznamy wówczas comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy, w tym stopę bezrobocia oraz liczbę nowych miejsc pracy jakie amerykańska gospodarka stworzyła w listopadzie. Inwestorzy jednak czekać będą na czwartkową decyzję EBC odnośnie poziomu stóp procentowych. Nie wyklucza się tu podwyżki kosztu pieniądza, co wynikałoby z retoryki szefa banku Jean-Claude Trichet. Ważny jednak będzie komunikat po decyzji i nastawienie banku co do kierunku dalszej polityki pieniężnej. Wzrost stóp procentowych w Europie i Japonii może bowiem poprzez spadek kursów obligacji wpływać korzystnie na waluty tych gospodarek. Umocnienie euro powinno zatem sprzyjać naszej walucie.
Dziś rano kontrakty na amerykańskie indeksy nie zwiastują kontynuacji spadków za oceanem. Taniejący dolar poprawia notowania surowców, co powinno pozytywnie oddziaływać choćby na spółki paliwowe. Nie wykluczone jest zatem, że na parkietach zagoszczą dziś wzrosty, co będzie negowało piątkową reakcję. Taki obraz rynku byłby charakterystyczny dla okresu hossy, kiedy to nawet publikacje o dość negatywnym zabarwieniu są przez inwestorów lekceważone. Do czasu jednak.