Wczorajsza publikacja protokołu z sierpniowego posiedzenia ujawniła podziały w gronie Fed, dotyczące działań w polityce pieniężnej. To podsyca niepewność na rynkach, choć na razie przeważa nadzieja na dalsze luzowanie.
W normalnych warunkach opublikowana wczoraj informacja o spadku indeksu nastrojów konsumentów z 59,2 do zaledwie 44,5 punktu wywołałaby na rynku spory spadek. Widać warunki nie są normalne, skoro spowodowała jedynie nieco zamieszania. Początkowo S&P500 poszedł w dół o ponad 1 proc., ale wkrótce zaczął odrabiać straty i po dwóch godzinach wyszedł nad kreskę. Późniejsze wahania byki rozstrzygnęły na swoją korzyść i ostatecznie Dow Jones i S&P500 zyskały po 0,2 proc., a Nasdaq wzrósł o 0,55 proc. Końcowa zwyżka to niewątpliwie efekt ujawnienia protokołu z sierpniowego posiedzenia Fed. Okazało się, że trzech członków tego gremium było przeciwnych decyzji o pozostawieniu stóp na dotychczasowym niskim poziomie do co najmniej połowy 2013 r. To mogło stanowić mały szok dla zwolenników dalszego luzowania polityki pieniężnej. Ale został on szybko złagodzony, gdyż kilku członków FOMC było zdania, że Fed powinien podjąć zdecydowane działania w celu pobudzenia gospodarki. I choć w kontekście tak znacznego zróżnicowania poglądów trudno przewidzieć, co się stanie w trakcie posiedzenia we wrześniu, to zwyciężyła interpretacja optymistyczna, zakładająca, że są szanse na drukowanie pieniędzy. Cień wątpliwości ujawnił się w samej końcówce notowań, spychając S&P500 z 1220 do niecałych 1213 punktów. Tempo trwającej od trzech dni zwyżki wyraźnie więc siadło i dalsze losy rynku są równie niepewne, jak wrześniowa decyzja Fed. Cała, licząca sobie sześć sesji fala odreagowania spadków wywindowała indeks o 8 proc. ponad niedawny dołek.
Wiele zależeć będzie od danych makroekonomicznych. Dziś poznamy raport ADP o zmianie liczby miejsc pracy. Oczekuje się, że w sierpniu przybyło ich 100 tys., o 14 tys. mniej niż miesiąc wcześniej. Spore znaczenie mieć też będzie zmiana wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Chicago oraz dynamika zamówień na dobra trwałego użytku. W przypadku ISM oczekuje się sporego spadku z 58,8 do 53 punktów, zaś nadzieje na wzrost zamówień sięgają 4 proc., po wcześniejszym spadku o 1,3 proc. Analitycy liczą też na 1,9 proc. wzrost zamówień w przemyśle. Poprzednio zmniejszyły się one o 0,8 proc.
Europejskie parkiety kończyły wtorkowy handel w czasie, gdy sytuacja na Wall Street się poprawiała, ale indeksy były jeszcze na minusie. Korygować tej końcówki dziś raczej nie muszą. Kontrakty na amerykańskie indeksy zyskiwały rano po 0,4 proc.
W ciekawej sytuacji znalazły się nasze indeksy. Po odważnym wyjściu w górę i wzroście WIG20 o 1,65 proc. może pojawić się chęć realizacji zysków. Poziom 2400 punktów już bardzo blisko, a walory kilku spółek poszybowały wczoraj w górę po 3-5 proc. Jest więc się i czego bać i co realizować.
Roman Przasnyski, Open Finance
Źródło: Open Finance