Globalny kryzys finansowy chińskim małym i średnim przedsiębiorstwom (MŚP) przyniósł blokadę kredytową, zmuszając część z nich do poszukiwania wsparcia finansowego w Hongkongu. Rząd, nie chcąc utracić najważniejszych i najlepszych firm, na początku tego roku przyspieszył prace nad wdrożeniem projektu – ChiNext, na którym będą notowane firmy w oparciu o indeks Growth Enterprises Market (GEM). Według planów ma on przynieść chińskiej gospodarce nowoczesność oraz harmonijny rozwój, a każdemu małemu i średniemu przedsiębiorstwu dokapitalizowanie, którego odmawiają im krajowe banki. Inwestorzy zaś spodziewają się dużych i szybkich zysków. Rząd jednak obawia się, że górę weźmie czysta spekulacja. Dlatego też przyjęte założenie otwartości – „każda firma” – jest tłumaczone na „prawie każda”, a wchodząca firma musi wyraźnie oświadczyć, że poziom ryzyka jest jej dobrze znany.
Odrywanie starej metki
Rząd w marcu tego roku jasno stwierdził, że klamka zapadła, a Chiny jeśli chcą się rozwijać, muszą podejmować śmiałe wyzwania, nawet jeśli nie ma sprzyjających okoliczności. Inaczej mówiąc, nadszedł czas na innowacyjność, jako kolejny etap w rozwoju kraju. Jak ją rozumieją Chińczycy? Najprościej zdefiniować ją można na gruncie kulinarnym. Tak jak kuchnia chińska ma pięć smaków, tak i pojęcie „innowacyjny” też ma ich tyle samo. Może odnosić się ono do ludzi, rzeczy, idei, wartości niematerialnych oraz państwa i w każdym z tych przypadków ma inne brzmienie fonetyczne i znaczenie semantyczne. Gdy mowa o tym ostatnim, to ma się na myśli przede wszystkim gospodarkę w jej szerokim rozumieniu. Rząd uważa, iż narzędziem, które nada jej odpowiednią dynamikę jest pozagiełdowy regulowany rynek kapitałowy (PRRK) – ChiNext z indeksem Growth Enterprises Market (GEM) na Shenzhen Stock Exchange.
Fan Fuchun, wiceprzewodniczący chińskiej komisji giełdy (China Securities Regulatory Commission – CSRC) w swoim wykładzie „The Capital Market and the State Strategy of Autonomous Innovation” wygłoszonym w kwietniu 2006 r. w Wulumuqi (Urumqi) w prowincji Xinjiang w Zachodnich Chinach stwierdził, że rynek kapitałowy staje się ważną platformą dla autonomicznych innowacji i służy do wspierania oraz wzmacniania rozwoju kreatywnych małych i średnich przedsiębiorstw, które są główną siłą napędową w budowie nowoczesnego państwa i narodu. W jego opinii GEM jest dla chińskiej gospodarki skrótem ku innowacyjności. Z kolei konstrukcja PRRK, której założenia opierają się na elastycznych regulacjach prawnych i obniżonych warunkach kapitałowych, jest najlepszym środkiem do osiągnięcia tego celu. Ponadto, cały system ma służyć likwidacji wąskich gardeł w gospodarce. Gwarancją sukcesu tego przedsięwzięcia ma być liberalizm i transparentność rynku, procesu selekcji oraz każdej kandydującej firmy.
Te dość nowatorskie – jak na chińskie warunki – zasady działalności gospodarczej szczególnie przyciągają uwagę zagranicznych obserwatorów. Stawiają jednak pytanie, po co cała ta nowomowa ideologiczna, skoro w innych okolicznościach rząd w Pekinie odmiennie definiuje rozwój polityczno-gospodarczy Chin? Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. Chińskiemu rządowi ciąży łatka, że Chiny są jedynie producentem towarów o niskiej jakości – bez wartości dodanej. Nie chcą już być fabryką świata w dotychczasowym rozumieniu. Rządzący w Chinach patrzą zazdrosnym okiem na mały Hongkong, którego wzornictwo i rozwiązania technologiczne są dobrze znane w świecie, a wielopoziomowy rynek kapitałowy wyznacza trendy w globalnej gospodarce. Lekarstwem na to – według wiceprzewodniczącego Fana – ma być promocja innowacyjności. Dzięki niej nastąpi przemiana struktury gospodarczej kraju, a to szybko przełoży się na zwiększenie międzynarodowej konkurencyjności chińskiej ekonomii. Taka strategia ma zapewnić Chinom, że nie będzie się o nich mówić już „Made in China”, ale „Created in China”.
Filmowa opowieść
Jak jest w praktyce? Decyzja rządu z początku tego roku o przyspieszeniu prac nad GEM wywołała zarówno entuzjazm, jak i krytykę. Emocje rosły w miarę jak zbliżał się termin otwarcia rynku ChiNext. Przez pierwsze trzy miesiące przeciwko rządowemu pomysłowi przemawiały wyniki ekonomiczne. Dopiero od marca sytuacja zaczęła się poprawiać i od tego też miesiąca prace zostały zintensyfikowane. Bynajmniej nie były one ściśle skorelowane z koniunkturą. Niewątpliwie jej poprawa ma znaczenie dla realizacji zamierzonych celów. Dlatego też opublikowane w ostatnich dniach dane przez chiński urząd statystyczny (National Bureau of Statistics – NBS) przyniosły wszystkim wielką ulgę. Produkt krajowy brutto w III kwartale wzrósł o 8,9 proc. i był wyższy w porównaniu z drugim kwartałem o jeden punkt. Produkcja przemysłowa wzrosła w tym samym okresie o 13,9 proc., a sprzedaż detaliczna o 15,5 proc. Znamienne dla chińskiej gospodarki jest to, że mimo dobrych wyników rynki kapitałowe charakteryzuje duża huśtawka wahań kursów. Niestabilny rynek spowodował w ostatnich tygodniach odpływ zagranicznych inwestorów. Przyczyny tego stanu tkwią – według ekspertów – w nadmiernej liczbie debiutów IPO (Initial Public Offering) na rynku podstawowym. W ich ocenie dodatkowe, w ramach GEM, mogą pogorszyć i tak już nie najlepsze nastroje wśród inwestorów. Analitycy obawiają się, że mogą one zostać przeniesione na GEM i on zamiast rozwijać się, pogrąży się już na samym początku.
Nie brak też opinii przeciwnych. Howard Balloch, założyciel The Balloch Group (TBG) uważa, iż ChiNext wraz z GEM jest w okresie początkowym, ale widzi dla nich dobrą przyszłość, a pierwsze 5-6 lat to będzie czas ich stabilnego rozwoju. Dlaczego? Bo wynika to z fundamentu GEM, który ma być taki, jak nowojorski NASDAQ. W ocenie innych ekspertów nie może być inaczej, bo chiński rząd znany jest z tego, że robi to, co mówi. Podobnego zdania jest Amir Gal-Or z Infinity Group, który najnowszy projekt rządu chińskiego określa jako „small child”, które mimo wielu problemów będzie stopniowo rosnąć w siłę.
Rząd chińskiej i zagranicznej opinii publicznej przedstawia GEM jako niemalże klon NASDAQ. Taka rekomendacja ma zagwarantować sukces i przyciągać zarówno firmy, jak i inwestorów. Wybór giełdy w Shenzhen na operatora GEM też nie jest przypadkowy. Miasto to zostało zbudowane z niczego rękoma imigrantów z całych Chin. W zbiorowej wyobraźni jego mieszkańcy widziani są jako innowatorzy i świetni organizatorzy. Gdy się okazało, że jedną wśród 28 firm dopuszczonych w pierwszej partii do publicznego obrotu na pozagiełdowym rynku kapitałowym jest druga pod względem wielkości, chińska wytwórnia filmowa – Huayi Brothers Media Group, mieszkańcy Shenzhen okazali najmniejsze zaskoczenie. Dlaczego? Wystarczy przytoczyć fakt, że jej ostatni film „Feng Sheng” („Message”}, który wszedł na ekrany chińskich kin 29 września tego roku, w ciągu 10 dni od premiery zarobił 150 mln juanów (22 mln dolarów). Skoro jakaś firma jest dochodowa, to już nie ma znaczenia, co ona produkuje lub jakie świadczy usługi. Nie dziwi więc fakt, że debiut pierwszej w historii chińskiego rynku kapitałowego spółki filmowej od razu przyciągnął uwagę wszystkich. W związku z obecnością wytwórni filmowej pojawiły się pytania o kierunek GEM. Bo czy o to chodzi? Nie ulega wątpliwości, że na tle pozostałych spółek technologicznych oraz medycznych na GEM – Huayi Brothers jest jak rodzynek w chlebie. Eksperci odczytali tę decyzję jako komunikat, że GEM jest otwarty dla każdej branży i firmy, jeśli charakteryzuje się ona dynamiką i rentownością w długim okresie. Ponadto, rząd chce dać do zrozumienia, że kultura to też biznes, na którym da się zarobić, a dla swoich projektów pieniądze można zebrać od inwestorów w drodze publicznej oferty.
Prezentacja medialna GEM (rys.) też nie jest zwyczajna. Wszystko zostało dobrze przemyślane w myśl zasady „dla każdego” z akcentem „na prawie”. W chińskiej prasie informacje są, ale nie nawołują do szaleństwa zakupów. Po początkowej lawinie informacji nastąpił względny spokój. Cała wiedza o nowym rynku dla Chińczyków jest na stronach internetowych Shenzhen Stock Exchange. W świetle tych okoliczności wygląda na to, że decyzja o rozdzieleniu oficjalnego otwarcia od pierwszego dnia notowania nie była tylko zwykłą siedmiodniową przerwą techniczną dla zapoznania się przez inwestorów z zasadami i celami GEM. To swoisty sposób narracji dla osiągnięcia zamierzonego efektu. Chiński rząd ze zręcznością Alfreda Hitchcocka zawiesił bieg akcji po to, by ją wyciszyć i by ostatecznie zaskoczyć wszystkich tym, co podskórnie wyczuwali. Trzeba przyznać, że to mu się udało. Pojawia się pytanie: jakiej kategorii jest to film? Miejmy nadzieję, że nie horror.
JACEK STRZELECKI