Ledwie grecki parlament przyjął plan oszczędnościowy, oddalając groźbę perturbacji na rynkach finansowych, a na horyzoncie pojawia się z większą siłą kolejny i bardziej poważny, bo dotyczący Stanów Zjednoczonych, problem z zadłużeniem.
W środę Międzynarodowy Fundusz Walutowy wezwał USA do podniesienia dotychczasowego limitu zadłużenia publicznego ostrzegając, że bez tego globalnym rynkom finansowym grożą poważne zaburzenia. Być może to element nacisku na republikańskich kongresmenów, by upierali się przy swoim stanowisku, ale głosu tej instytucji lekceważyć nie sposób. Fundusz zaprezentował też pesymistyczną prognozę powolnego wzrostu amerykańskiej gospodarki w najbliższych latach, z perspektywą przyspieszenia dopiero w drugiej połowie dekady. Na razie rynki te informacje zignorowały. Ale na dłuższą metę uciec od problemu się nie da. Agencja Standard & Poors ponownie ostrzegła o możliwości obniżenia oceny wiarygodności kredytowej USA, choć jej szef uznał niewypłacalność Ameryki za skrajnie nieprawdopodobną.
Na Wall Street trzeci dzień z rzędu dominowały byki. Jednak w środę impet zwyżki był już nieco słabszy. Dow Jones wzrósł o 0,6 proc., Nasdaq o 0,4 proc., a S&P500 o 0,8 proc. Ten ostatni gładko pokonał 1300 punktów i z łatwością utrzymał ten poziom do końca dnia. Niedźwiedzie jedynie dwukrotnie próbowały coś ugrać, ale ich akcje były bez szans. Wczoraj jednak trochę działały greckie nastroje. Dziś może być już zupełnie inaczej. Obraz rynku po trzech dniach wzrostów nie zmienił się tak radykalnie, by można było wypatrywać końca spadkowej korekty. S&P500 zyskał w tym czasie 39 punktów czyli 3,1 proc. i dotarł do 1307 punktów, ale kilka dni wcześniej mieliśmy podobny zryw byków, zakończony powrotem do dominującej od początku maja tendencji. Teraz można również spodziewać się kontry ze strony podaży.
Dziś oprócz głosowania nad szczegółami greckiego planu zaciskania pasa czeka nas publikacja liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych Amerykanów i wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Chicago. Oczekiwania nie są wygórowane. Eksperci spodziewają się 419 tys. wniosków i spadku wskaźnika PMI z 56,6 do 54 punktów. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że grecki parlament też może dostarczyć emocji. Co innego bowiem zgoda co do ogólnego kierunku działania, co innego zaś, gdy idzie o szczegóły i konkrety. Tu rozbieżności w opiniach posłów mogą być spore.
Notowania kontraktów na amerykańskie indeksy, zwyżkujące dziś rano po 0,2 proc. wskazują na możliwość przedłużenia wzrostowej fali na Wall Street, ale w ciągu dnia te rachuby mogą ulec zmianie. W Azji nastroje były bardzo dobre. Na godzinę przed końcem sesji Nikkei rósł o 0,2 proc. W Hong Kongu zwyżka sięgała 1,6 proc., w Szanghaju indeksy zyskiwały po 1,1-1,5 proc. Nasza giełda ma szansę na kontynuację odbicia, jednak wielkich sukcesów byków nie należy się spodziewać. A i te przyjdą jedynie pod warunkiem wsparcia ze strony giełd światowych.
Źródło: Open Finance