– W okresie kryzysu przyznanie gwarancji przez rząd jest bardzo ważne, bo zmniejsza ryzyko dla banków w udzielaniu kredytów firmom – dodaje. A właśnie większe ryzyko zniechęcało dotychczas banki do finansowania nowych inwestycji. Instytucja finansowa w okresie spowolnienia nie ma bowiem pewności, czy firma, której udzieli kredytu, lada dzień nie padnie.
– To powinno zachęcić banki do ponownego udzielania kredytów firmom – podkreśla Marek Zuber, ekonomista z firmy Dexus Partners. – Sami przedsiębiorcy będą mogli z kolei spokojniej myśleć o kolejnych inwestycjach, co przynajmniej częściowo powinno przyhamować spowolnienie gospodarcze – tłumaczy.
Podobnego zdania jest Krzysztof Rybiński, partner w Ernest&Young. Podkreśla, że gwarancje na kredyty dla firm są niezbędne. Tym bardziej że, jak pokazują najnowsze dane NBP, liczba tzw. złych zobowiązań przedsiębiorstw w ostatnich tygodniach wzrasta i w marcu sięgnęła wartości prawie 2,9 mld zł. Takie dane mogą tylko jeszcze bardziej zniechęcić banki do udzielania nowych kredytów przedsiębiorcom. – Gwarancje mogą pomóc nam uniknąć recesji – podkreśla Krzysztof Rybiński. Warunkiem jest jednak to, by możliwie najszybciej weszły w życie.
– Dzięki nowym przepisom małe i średnie firmy będą mogły dostać poręczenia kredytów do kwoty 5 mln zł. Dotychczas ten limit wynosił zaledwie równowartość 100 tys. euro (ok. 440 tys. zł). Właściciel przedsiębiorstwa, tak jak teraz, będzie musiał pofatygować się do banku komercyjnego, który będzie miał podpisaną umowę z BGK. Tam złoży wniosek o kredyt, a bank rozpatrzy go pod kątem ryzyka. Dzięki rozporządzeniu rządu to ryzyko będzie jednak mniejsze, bo całe zobowiązanie lub przynajmniej jego część będzie gwarantowana przez państwo.
– Zmiany powinny wejść w życie w ciągu najbliższych kilku tygodni. Wszystko zależy teraz od tego, jak szybko Ministerstwo Finansów podpisze umowę z pośrednikiem, czyli Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Z kolei BGK będzie jeszcze musiał podpisać umowy z bankami komercyjnymi.
Łukasz Pałka