Do najważniejszych publikacji zaliczyć dziś możemy dane o inflacji zarówno ze strefy euro, jak i ze Stanów Zjednoczonych – w przypadku tych pierwszych oczekuje się spowolnienia, choć inwestorzy będą zwracać uwagę również na szwajcarski rząd i bank centralny.
Czy inflacja CPI w strefie euro ponownie spowolni?
Po osiągnięciu w kwietniu szczytu na poziomie 2,8% inflacja CPI zarówno w maju, jak i w czerwcu osiągnęła 2,7%, jednak obecnie analitycy spodziewają się kolejnego spadku do 2,5% – w połączeniu ze wczorajszym kiepskim raportem o PKB sprawia to, że EBC po raz kolejny w ciągu trzech lat wychodzi na głupca (stopy podniósł również w lipcu 2008 r., kiedy świat stał na krawędzi recesji). Sytuacja nie jest jeszcze tak groteskowa, jak ostatnio, ale porównanie nie jest bezzasadne nawet jeśli tym razem nie spodziewamy się globalnej recesji.
Ceny producentów w Stanach Zjednoczonych
Analitycy spodziewają się, że ceny na poziomie producentów wzrosły w lipcu o marne 0,1% (0,2% w przypadku dóbr podstawowych). Dzisiejszy raport o cenach importu ujawnił, że w lipcu wzrosły one o 0,3% (bez korekty sezonowej), podczas gdy stopa roczna skoczyła do 14%, co sugeruje, że producenci nadal będą musieli radzić sobie z presją inflacyjną –jak widać z poniższego wykresu, szereg danych o cenach importu wykazuje wysoką korelację z cenami producentów.
Źródło: Baddog PR