Piątek giełda rozpoczęła neutralnie. Co prawda podaż ani na chwilę nie pozwoliła WIG20 wznieść się powyżej wczorajszego zamknięcia, ale na niewielkim obrocie opieranie się o poziom 1800 pkt. wyglądało dość stabilnie. Pozostałe rynki w Europie, podobnie jak wczoraj Amerykanie, zupełnie nie miały jasno określonej koncepcji działania, a ponieważ brakowało impulsów ze strony spółek oraz danych makroekonomicznych wygrał scenariusz wąskiej stabilizacji na minusach.
W trakcie dnia zdecydowanie największym wrogiem inwestorów był panujący marazm i wyczekiwanie. Wydawało się oczywiste, że zamknięcie WIG20 na niewielkim spadku, ale tuż powyżej okrągłej bariery 1800 pkt. nie będzie dobrym rozwiązaniem dla żadnej ze stron, ponieważ przedłużałoby i tak już ciągnącą się od tygodnia niepewność. Byki mając w perspektywie poniedziałkowe odjęcie przyznawanej przez KGHM dywidendy, która automatycznie obniży indeks o 30 pkt., stały praktycznie pod ścianą i były zmuszone do walki o wyższe poziomy. Taniejąca ropa i słabość sektora bankowego jeszcze bardziej utrudniały to zadanie.
Mimo tych przeciwności, próba redukcji spadku została podjęta w samej końcówce tuż po rozpoczęciu sesji w USA. Była jednak żenująco słaba i tylko posłużyła podaży do definitywnego zejścia na nowe minima. W tym samym czasie ogłoszono gorszy od oczekiwań indeks nastroju Uniwersytetu Michigan, ale na krajowy spadek nie miało to już znaczenia. Analogicznie wyglądała sytuacja na zachodzie, gdzie indeksy w pojedynczych tikach też notowały kilkunastopunktową zmienność i dominowali sprzedający.
Ostateczny spadek WIG20 niesie ze sobą mnóstwo niebezpieczeństw. Po pierwsze indeks spada już czwarty tydzień z rzędu i znajduje się najniżej od początku maja. Od szczytu z 12 czerwca spadł już ponad 12 proc. i co ważniejsze przełamał również barierę 1800 pkt. Choć na razie możemy mówić o niewielkim jej naruszeniu to analiza techniczna sugeruje dalszy spadek do 1600 pkt. Zejście do tego poziomu może dokonać się szybciej niż mogłoby się wydawać głównie przez „sztuczne” pomniejszanie indeksu przez dywidendy. Oprócz KGHM w planie jest przecież również PKO BP. Jedyną formą obrony rynku może być nagłe i (na obecną chwilę zupełnie nieoczekiwane) zakończenie dziś sesji USA znacznym wzrostem. Jeżeli to się nie stanie, bykom pozostanie walczyć o obronę 200-sesyjnej średniej indeksu, która jest na poziomie 1760 pkt.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse