Pomimo, iż sytuacja w finansach publicznych wszystkich krajów członkowskich Unii jest znacznie lepsza, niż miało to miejsce jeszcze 2-3 lata temu, to przedstawiciele Komisji nie ustają w zachętach na rzecz ich dalszej poprawy oraz konsolidacji. Zdaniem Komisji rządy krajów członkowskich powinny nadal dążyć do zapewnienia większej stabilności finansowej swoim gospodarkom. Chodzi tu nie tylko o troskę o zdrowe finanse publiczne, ale także o długoterminowy oraz stabilny wzrost gospodarczy. Dotyczy to w szczególności tych krajów, które niebawem będą miały okazję przystąpić do strefy euro. W ich bowiem przypadku to „jakość” finansów publicznych będzie wyznacznikiem korzyści z posiadania wspólnej waluty.
Nie obeszło się bez słów krytyki
Oprócz tego, że w opublikowanym raporcie Komisja chwali większość rządów państw członkowskich Unii za działania podjęte dotychczas w obszarze finansów publicznych i polityki fiskalnej, to jednak nie brakuje ostrych słów krytyki pod adresem tych krajów, które w tej sprawie zrobiły jak dotąd niewiele. W grupie tej znalazła się m.in. Polska. Nasze władze zostały skrytykowane głównie za bierność, jaką wykazują przy reformowaniu i naprawie sektora finansów publicznych. A sytuacja w jakiej się on znajduje nie napawa zbytnim optymizmem. W Polsce bowiem – o czym informuje raport – poziom wydatków na ochronę socjalną osiągnął w ostatnich latach wartość 17 proc. PKB – co jednocześnie jest jednym z najwyższych wskaźników spośród wszystkich krajów UE. Tego typu „patologia” powoduje nie tylko zwiększony poziom wydatków ogółem z publicznej kasy oraz wzrost deficytu budżetowego, ale także przyczynia się do narastania nieprawidłowości w funkcjonowaniu i rozwoju polskiego rynku pracy.
Kolejną chorą sytuacją jest to, że w Polsce coraz częściej zasiłki z tytułu niezdolności do pracy są zastępowane możliwością wcześniejszego przejścia na rentę czy emeryturę. Te zaś „niechlubne” praktyki doprowadziły do tego, że dzisiaj Polska może „poszczycić” się jednym z najniższych wskaźników aktywności zawodowej spośród wszystkich krajów UE – 62,4 proc. Niepokojące – w opinii autorów raportu – jest także i to, że zasady oraz reguły dotyczące możliwości wcześniejszego przechodzenia na rentę i emeryturę nadal nie uległy znaczącemu zaostrzeniu.
KRUS oberwał najbardziej
Raport nie pozostawił także „suchej nitki” na sposobie działania i funkcjonowania Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS). Dotacje, jakie co roku są przekazywane z budżetu państwa na tę instytucję są horrendalnie wysokie. Tylko w 2007 roku stanowiły one 1,2 proc. PKB. Bycie członkiem KRUS naprawdę się opłaca, albowiem koszty ubezpieczenia są niezwykle niskie w przeciwieństwie do tego, co każdy obywatel (nie rolnik) musi odprowadzić do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Śmieszne również są kryteria kwalifikacyjne, w oparciu o które można przystąpić do KRUS. Wystarczy bowiem mieć 1 hektar własnego pola i regularnie opłacać składki. Efekt tego wszystkiego jest zaś taki, że tylko 7,7 proc. wydatków KRUS-u w roku 2007 zostało pokryte ze składek członkowskich. KRUS, pomimo wielu ponagleń i zachęt do jego restrukturyzacji i fundamentalnych zmian, nie niemal się zmienił od roku 1990. Wzrasta także liczba osób, które ubezpieczają się w KRUS – pomimo, iż zatrudnienie w rolnictwie wyraźnie spadło. Tego typu działania i sytuacje nie tylko stanowią hamulec dla rychłej restrukturyzacji polskiego rolnictwa, ale również zwiększają bilans przyszłych zobowiązań państwa – piszą na zakończenie autorzy raportu.
Wniosek, jaki nasuwa się po przeczytaniu niniejszego raportu jest chyba tylko jeden – polski sektor finansów publicznych wymaga natychmiastowych zmian. Jeśli bowiem najbliższym okresie czasu sytuacja nie ulegnie poprawie, to skutki tego mogą być bardzo dotkliwe. A odczujemy je bardzo szybko, kiedy tylko zacznie spadać w Polsce tempo wzrostu gospodarczego, a inflacja będzie nadal utrzymywać się na wysokim poziomie. Natomiast do czego może doprowadzić nieostrożna i nieodpowiedzialna polityka fiskalna rządu mogliśmy się nie tak dawno przekonać na przykładzie choćby Węgier.