Prace nad nowelizacją ustawy, która dotyczy SKOK-ów mają się ku
końcowi. Tym samym realizuje się pragnienie KNF, który ma objąć
kontrole nad kasami. Urzędnicy walczyli o ten nadzór przez lata, lecz
jak donosi „Parkiet” teraz także i oni nie są tym pomysłem zachwyceni.
„Parkiet” informuje, że „prace nad ustawą o SKOK dobiegają końca.
Jeśli prezydent Lech Kaczyński nie zakwestionuje pracy posłów,
przepisy wejdą w życie (część – z długim, 18-miesięcznym, vacatio
legis). Okazuje się jednak, że straci na nich nie tylko Kasa Krajowa
SKOK.Ustawa odbije się czkawką także urzędowi KNF, który twierdzi, że
aby nadzorować SKOK, musi zatrudnić kilkudziesięciu pracowników, co z
grubsza kosztować będzie kilka milionów złotych rocznie.„
„Tymczasem ustawodawca przewidział, że urząd nadzoru będzie miał do
podziału z Kasą Krajową SKOK ledwie 2,5 mln zl. W przyszłorocznym
budżecie zaplanowano dla KNF 200 mln zł (złożą się na to podmioty
nadzorowane). To za mało. Na potrzeby KNF pracuje ponad 900
urzędników. To też za mało. W urzędzie nadzoru w Luksemburgu, a więc
znacznie bardziej rozwiniętym rynku, pracuje kilkadziesiąt osób”
czytamy w „Parkiecie”
SKOK-i, które dotychczas były pod nadzorem Kasy Krajowej nie wyrażają
zachwytu nad planowanymi zmianami. Jednak wejście w życie nowej ustawy
zdaje się być nieuchronnym, niezależnie od tego czy jest to w smak
przedstawicielom SKOK-ów. Zdaniem Sławomira Neumana brakuje obecnie
nadzoru nad SKOK-ami ze strony obiektywnych instytucji, gdyż Kasy
Krajowej za taką nie można uznać. KNF obejmując te funkcje ma zapewnić
bezpieczeństwo działania kasom oraz ich klientom.
Więcej na temat nadzoru KNF-u nad SKOK-ami w „Parkiecie” w artykule
Tomasza Brzezińskiego pt.”Biedny KNF”
Źródło: Parkiet