Piątkowe przedpołudnie upływa pod znakiem kontynuacji wzrostowej korekty na USD/PLN i EUR/PLN. O godzinie 11:08 za dolara trzeba było zapłacić 2,7917 zł, a za euro 4,1513 zł. To odpowiednio o 2,4 i o 1,9 gr więcej niż wczoraj na zamknięciu.
Osłabienie złotego, podobnie jak to ma miejsce w przypadku węgierskiego forinta oraz czeskiej korony, idzie w parze z niewielkim spadkiem kursu EUR/USD. Jednak wbrew wzrostowemu odreagowaniu na czołowych europejskich giełdach. Taki brak reakcji na rosnące indeksy w Europie może nieco zaskakiwać. Dotychczas znaczenie tego czynnika dla kształtowania kursu polskiej waluty było równie ważne co zmian notowań EUR/USD.
Nie można wykluczać, że jest to efekt obaw o możliwość przedłużenia spadkowej korekty na giełdach, co musiałoby prowadzić do zmniejszenia apetytu na ryzyko, kładąc się cieniem na notowaniach walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących.
Osłabienie złotego w pierwszej połowie dnia prawdopodobnie przesądzi o nastrojach w drugiej jego części. Wątpliwa jest jednak silniejsza przecena polskiej waluty, jeżeli nie dojdzie do załamania nastrojów na rynkach akcji oraz wyraźnego pogłębienia spadków EUR/USD. Na gruncie analizy technicznej bowiem wciąż ostatnie wzrosty USD/PLN i EUR/PLN są tylko korektą, po zakończeniu której obie pary powinien ruszyć na południe.
Istotnego wpływu na notowania nie będą dziś miały publikowane o godzinie 14-tej przez Narodowy Bank Polski i Główny Urząd Statystyczny dane o październikowej inflacji bazowej oraz listopadowy raport o koniunkturze gospodarczej.
Źródło: X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.