Komentarz Tygodniowy Open Finance
RYNKI OBLIGACJI
POLSKI RYNEK
Udany okres mają za sobą także krajowe obligacje. Zwłaszcza w środa miała pomyślny przebieg, ponieważ inwestorów ucieszyła prognoza inflacji resortu finansów (zakładano 3,8 proc.), choć niekoniecznie musi się okazać prawdziwa (istnieje więc ryzyko ruchu powrotnego). W każdym razie rentowność 5-latki po raz pierwszy od wielu tygodni spadła poniżej 5,80 proc. do 5,72 proc. i nie podniosły jej nawet słabe dane z rynku pracy w USA. W skali tygodnia jest to spadek o 16 pkt bazowych.
Trzymiesięczna stopa WIBOR, która jest podstawą naliczania oprocentowania większości złotowych kredytów hipotecznych spadła o 9 pkt bazowych i wyniosła 4,38 proc.
ZAGRANICZNE RYNKI
Rentowność obligacji amerykańskich spadła, a ich ceny wzrosły w skali tygodnia, ale inwestorzy zawdzięczają to przede wszystkim danym z rynku pracy ogłoszonym w czwartek. Inwestorzy sądzą, że ożywienie na rynku pracy (a więc i w gospodarce) może przyjść później niż oczekiwano, stąd zainteresowanie papierami skarbowymi. Na koniec tygodnia rentowność papierów 2-letnich wyniosła 0,98 proc., (spadek o 11 pkt), a 10-letnich 3,49 proc. (spadek o 2 pkt).
Również w Europie rentowność obligacji spadała po tym jak ECB nie zmienił stóp procentowych, a prezes banku centralnego dość ostrożnie wypowiadał się na temat ożywienia gospodarczego w strefie euro w przyszłym roku. W Europie także wzrosła stopa bezrobocia, spadły za to wydatki detaliczne – stąd apetyt na papiery skarbowe. Na koniec tygodnia rentowność dwuletnich obligacji niemieckiego rządu wyniosła 1,23 proc. (spadek o 10 pkt), a 10-letnich 3,35 proc. (spadek o 5 pkt).
RYNKI AKCJI
POLSKI RYNEK
Tydzień zostanie zapamiętany głównie ze względu na spadek na czwartkowej sesji, ale choć same notowania na ogół były niemrawe, to warto pamiętać, że czterokrotnie WIG20 próbował atakować poziom 1900 pkt i za każdym razem były to próby nieudane. Najsłabiej wypadła właśnie ta z czwartku, kiedy wzrost okazał się bardzo nietrwały, a pod koniec sesji inwestorzy w popłochu pozbywali się akcji po publikacji słabych danych z amerykańskiego rynku pracy. W piątek rynki amerykańskie nie pracowały, co podziałało usypiająco na naszych inwestorów. Skala tygodniowych obrotów ponownie zmalała – tym razem do 4,7 mld PLN. Mimo więc chwilowych wahań indeksów w jedną czy drugą stronę, bardziej przypomina to konsolidację niż jakiś konkretny trend. Choć trzeba uczciwie przyznać, że obroty na GPW rosły ilekroć podaż silniej przyciskała, a wzrostom podobne zjawiska nie asystowały. W skali tygodnia WIG stracił 0,5 proc., a WIG20 1,6 proc. Małe i średnie spółki wypadły znacznie lepiej – mWIG wzrósł o 1,6 proc., a sWIG o 0,5 proc.
ZAGRANICZNE RYNKI
EUROPA Europejski Bank Centralny pozostawił stopy procentowe na poziomie 1 proc. i zasygnalizował, że w najbliższym czasie nie należy oczekiwać zmiany kosztu pieniądza ani zwiększania środków zaangażowanych w program wykupu komercyjnych papierów wartościowych. Obóz ekonomistów dostrzegających na horyzoncie punkt zwrotny w recesji w tym tygodniu otrzymał co prawda argument w postaci minimalnej poprawy nastrojów przedsiębiorców (np. wzrósł indeks PMI dla sektora usług), lecz dane z rynku pracy i sektora detalicznego mówią same za siebie. Bezrobocie w maju osiągnęło poziom 9,5 proc., a konsumenci kupili dobra warte o 3,3 proc. mniej niż przed rokiem. Efekt ten pogłębiają dodatkowo zjawiska deflacyjne, które zmuszają przedsiębiorców do obniżania marż.
USA krótszy niż zazwyczaj tydzień (z powodu Dnia Niepodległości w piątek giełdy były zamknięte) inwestorzy kończą raczej w ponurych nastrojach. Spadki giełdowych indeksów nie były wprawdzie szczególnie silne, lecz krótkoterminowy sentyment zmienił się na negatywny. Wygląda na to, że kupowana do niedawna nadzieja zaczyna domagać się dowodów i przestają wystarczać zapewnienia ekspertów, iż mniej gorsza kondycja gospodarki oznacza poprawę. Na rynku pracy liczba wakatów jest o połowę niższa niż przed rokiem, a na domiar złego pracownicy zmuszani są do akceptowania niższych pensji i skracania ilości przepracowanych godzin. Przez kilka tygodni względny spokój panował wokół sektora bankowego, po czym tylko w ciągu ostatnich 7 dni liczba banków, które w tym roku ogłosiły upadłość, wydłużyła się o 7 pozycji do 52 banków.
AZJA przed szczytem grupy G8 Chiny wyraźnie usiłują wzmocnić swoją pozycję i wracają do kwestii wspólnej międzynarodowej waluty, która miałaby zastąpić dolara. Źródłem obaw są największe na świecie nadwyżki chińskiego banku centralnego, który z braku wystarczająco płynnych instrumentów większość rezerw przechowuje w obligacjach i bonach amerykańskiego rządu. Jednocześnie Chiny nie chcą popadać w konflikt ze Stanami Zjednoczonymi i starają prowadzić dialog o nowych rozwiązaniach w bardziej dyplomatycznej formie niż np. Rosja. Na rynku akcji papiery chińskich spółek w dalszym ciągu postrzegane są jako te o większym potencjale w krótkim terminie, co z resztą widać po procentowych zmianach azjatyckich indeksów.
RYNEK SUROWCÓW
Kiepskie informacje z amerykańskiego i europejskiego rynku pracy nie potwierdzają optymizmu części inwestorów odnośnie szybkiego powrotu tych gospodarek na ścieżkę wzrostu. Pośrednio podobne wnioski można było wcześniej wysnuć z raportów branżowych organizacji międzynarodowych takich jak Międzynarodowa Agencja Energii, które wyraźnie obniżają nie tylko krótkoterminowe prognozy zużycia energii, ale również oczekiwania odnośnie popytu na kolejne lata. W tym tygodniu kuwejcki reprezentant OPEC stwierdził, że cena ropy powyżej 100 USD byłaby szkodliwa dla światowej gospodarki, ale co ciekawe, gdy ropa na początku roku kosztowała ok. 35 USD za baryłkę OPEC wyznaczał tę poprzeczkę na znacznie niższym poziomie. W piątek po południu za baryłkę płacono 66,6 USD, czyli o ponad 3 proc. mniej niż przed tygodniem. Ceny miedzi i złota poruszały się w pobliżu poziomów z ubiegłego piątku.
przygotowanie – Łukasz Wróbel Emil Szweda
Źródło: Open Finance