„Chodzi o przestrzeganie kryteriów dotyczących długu publicznego i deficytu w finansach publicznych. Zgodnie z unijnymi kryteriami, dług nie powinien przekraczać 60 proc. PKB, a deficyt 3 proc. PKB. Choć KE od lat upomina kraje takie jak Grecja, Hiszpania, Portugalia czy Włochy, a te zamiast zbliżać się do wymogów, z każdym rokiem się od nich oddalają” – czytamy w „Pulsie Biznesu”.
Skutkiem takich działań jest obecna, fatalna sytuacja Grecji, a także kłopoty pozostałych wymienionych państw. Kryteria idą swoją drogą, a polityka państwowa – swoją, państwo wpada w finansową pułapkę, której skutki ponosi cała strefa euro.
„— Trzeba lepiej posługiwać się tymi narzędziami, które już istnieją, np. wstrzymywanie płatności z funduszy unijnych do kraju, który łamie zasady. Być może konieczny jest większy automatyzm kar — twierdzi Olli Rehn (komisarz do spraw monetarnych i gospodarczych)” – informuje „Puls Biznesu”.
Najbardziej restrykcyjne rozwiązanie proponowały Niemcy – za takie przewinienia karać usunięciem ze strefy euro. Komisja Europejska jest jednak przeciwna tak radykalnym metodom, ponieważ byłoby to niezgodne z ideą założycieli wspólnoty. Poza tym pojawia się pytanie: czy kraje, które optują za zwiększeniem kontroli, zechcą poddać jej swoje własne budżety?
Więcej informacji w „Pulsie Biznesu”, w artykule Jacka Kowalczyka pt. „Bruksela próbuje zaostrzyć zęby”.