Henryk Kwinto – bohater dwóch filmów Juliusza Machulskiego – jest chyba najbardziej znanym przestępcą bankowym w Polsce. I choć to postać całkiem fikcyjna, to ten bądź co bądź przestępca i „kasiarz” do tajemnicy bankowej odnosił się z respektem.
Ostatnie trzy lata pokazują jednak, że razem z rozwojem technologicznym sektora bankowego, tajemnica bankowa staje się pojęciem coraz bardziej wirtualnym. A bank, który bez względu na wszystko będzie chronił nie tylko środki swoich klientów, ale również ich dane osobiste i informacje o stanie kont – jest coraz rzadziej spotykany. Nie tylko w Polsce, ale w skali całego świata.
Nestorzy bankowości – w Polsce i na świecie – zgadzają się, że koniec tajemnicy bankowej będzie oznaczał koniec banków w obecnej postaci. Kamieniem milowym w upadku tajemnicy bankowej stały się w ostatnich miesiącach dwa wydarzenia. Najpierw – pod koniec ubiegłego roku – niemiecki rząd przekupił pracownika banku w Liechtensteinie i uzyskał informacje o obywatelach niemieckich, którzy uciekając przed płaceniem w kraju podatków, zakładali konta w bankach tego niewielkiego europejskiego państewka.
Szwajcaria ustąpiła… i teraz żałuje
Rynek dużo poważniej odczuł jednak przekazanie danych o stanie kont amerykańskich obywateli, na które zdecydował się jeden ze szwajcarskich banków. Bank UBS udostępnił amerykańskiej administracji wgląd do danych i na konta, co było wydarzeniem bez precedensu – szczególnie że przez ostatnie 50 lat w tym banku swoje środki gromadzili w równym stopniu przestępcy wojenni, handlarze bronią i najbogatsi ludzie świata. Mieli wówczas gwarancję, że – cokolwiek by się działo – o tych pieniądzach nie dowie się nikt i nikt ich nie zajmie.
O „sprzedaży” tajemnicy bankowej – najważniejszego towaru eksportowego Szwajcarów – zdecydował rząd tego kraju już w marcu 2009 r., kiedy minister finansów Hans-Rudolf Merz poinformował o oficjalnym złagodzeniu zasad obowiązywania tajemnicy bankowej. – Rząd Szwajcarii jest gotowy, pod pewnymi warunkami, udzielić urzędowej pomocy w przypadkach unikania płacenia podatków – poinformował Merz na kilka tygodni przed tym, jak szwajcarskie banki zaczęły udostępniać dane klientów. Władze Szwajcarii zadeklarowały również wprowadzenie standardów rozliczeń podatkowych OECD, które mają pomóc w walce z rajami podatkowymi. Szwajcaria nie chciała wcześniej ich wprowadzać (zostały uchwalone w 2000 r.), z obawy przed narażeniem na szwank zasad obowiązującej tam tajemnicy bankowej. Do tej pory pomoc urzędowa była udzielana przez Szwajcarię w przypadkach oszustw podatkowych tylko wtedy, gdy dochodziło do fałszerstwa dokumentów.
UBS, drugi największy na świecie bank obsługujący bogatych klientów, przyznał w lutym, że brał udział w defraudacji pieniędzy z USA i zgodził się na zapłatę 780 mln dolarów oraz ujawnienie nazwisk ponad 250 klientów, którzy niezgodnie z prawem ukrywali aktywa przed amerykańskim urzędem skarbowym. Następnego dnia urząd skarbowy USA wezwał bank do ujawnienia informacji dotyczącej 52 tys. klientów. W wyniku zawartej ugody międzyrządowej UBS przekaże rządowi szwajcarskiemu dane 4450 klientów. Rząd Szwajcarii zdecyduje natomiast, które informacje przekaże Amerykanom. Zdaniem rządu ugoda z USA poprawi zaufanie do banku. Nawiasem mówiąc, bank bardzo szybko zorientował się, że popełnił błąd, który trudno będzie mu naprawić. Już latem tego roku ta sama instytucja zaczęła się reklamować jako bezwzględnie przestrzegająca tajemnicy bankowej i ukrywająca dane swoich klientów nawet przed rządem. Tym razem jednak walczy o rynek rosyjski.
– Nie przekreślałbym tajemnicy bankowej – mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – Na razie mówimy o jednym, wprawdzie największym, szwajcarskim banku. A bank skalkulował swoje interesy i stwierdził, że układanie się z administracją amerykańską jest dla niego bardziej opłacalne. Musimy jednak pamiętać, że swoją pomyślność ekonomiczną ten kraj przez lata budował właśnie na tajemnicy bankowej i – do teraz – nie czyniąc wyjątków. Mimo że zdarzały się sytuacje moralnie wątpliwe. W bankowości ważne jest, że czym innym staje się kwestia popełnienia przestępstwa i praca organów ścigania w jednym kraju, a czym innym przestrzeganie tajemnicy bankowej. Uważam, że tajemnica bankowa nigdy nie przestanie funkcjonować. Bo w interesie nie tylko banków, ale poszczególnych państw jest jej przestrzeganie. Dlatego w sektorze będziemy obserwować coraz większą konkurencję również między poszczególnymi jurysdykcjami.
Polska prawie tajemnicza
Kraj nad Wisłą nie słynie z ostrego przestrzegania tajemnicy bankowej. Dostęp do informacji o kontach klientów banków mają i prokuratorzy, i policja, i sądy. Nie wspominając urzędów skarbowych. – Coraz więcej naszych obywateli myśląc o banku wybiera inne państwa – zauważa Andrzej Sadowski. Środki Polaków trafiają przede wszystkim do banków małych, ulokowanych w niewielkich państwach nastawionych na rozwój sektora bankowego.
Dlatego banki z Liechtensteinu i Luksemburga bardzo uważnie przyglądają się polskiemu rynkowi i pozyskują tu coraz więcej klientów. Peter Jalnine z Alpinum Bank, zanim został doradcą finansowym klientów znad Wisły, musiał doskonale opanować nasz język oraz poznać polską literaturę i mentalność Polaków.
– Polski private banking to rynek rozwijający się – uważa Jalnine. – Nie jest jeszcze na tyle zaawansowany w rozwoju, żeby oferować naprawdę dobre produkty. Uważam, że jest bardzo ciekawy i zmierza w dobrym kierunku. Nie ukrywam, że wygrywamy konkurencję z lokalnymi bankami ze względu na dużo ostrzejsze kryteria przestrzegania tajemnicy bankowej. Po prostu do naszych kont nie mają wglądu ani osoby, ani instytucje z zewnątrz.
Klienci, na których chcą polować zachodnie banki, dzielą się w oczach bankowych specjalistów na dwie grupy. Pierwsi to tacy, którzy istnieją w świecie biznesu i finansów już od ponad 10 lat. Mają dobre kontakty i doskonałą orientację dotyczącą finansowych planów i potrzeb inwestycyjnych. Drugą grupę stanowią przedsiębiorcy, którzy właśnie teraz zbierają żniwa swoich inwestycji z początków obecności Polski na rynkach unijnych. Zrobili kapitał niedawno, więc nie znają jeszcze wszystkich możliwości wykorzystania swojego bogactwa. Są już jednak zbyt doświadczeni, żeby nierozważnie – we własnym zakresie – zajmować się inwestowaniem kapitału w fundusze inwestycyjne czy na europejskich giełdach papierów wartościowych.
Jak informują bankowcy z krajów o najbardziej pilnowanej tajemnicy bankowej, polskie banki prywatne szeroką gamę produktów dostosowują do potrzeb klienta. Banki ze Szwajcarii i Liechtensteinu nie mają produktów przygotowywanych wcześniej. Oferta, którą dostaje potencjalny klient jest z nim starannie konsultowana i opracowywana, dzięki czemu propozycja składana VIP-owi jest maksymalnie spersonalizowana. Krótko mówiąc o tym, co i kiedy klient robi ze swoimi pieniędzmi wie tylko on i współpracujący z nim bankowiec.
Sposoby na tajemnicę
Zgodnie z polskim prawem dokonując czynności bankowych przekazujemy bankowi informacje dotyczące bezpośrednio naszej osoby, naszego stanu rodzinnego i majątkowego. Banki posiadające takie informacje mogą stanowić bardzo bogate źródło wiedzy o nas samych. Dlatego też ustawa Prawo bankowe nakazuje bankom w tym aspekcie milczenie – obowiązuje je tajemnica bankowa, czyli obowiązek zachowania w poufności wiedzy uzyskanej przez bank oraz przez osoby w nim zatrudnione podczas dokonywania czynności bankowych. Zachowanie tajemnicy bankowej jest obowiązkiem banku i brak skrupulatnego jego wypełnienia wiąże się z odpowiedzialnością majątkową i karną.
– Tajemnica bankowa jest bardzo ważną instytucją ściśle związaną z konstytucyjnym prawem do zachowania prywatności – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. – Jest w Polsce w sposób bardzo precyzyjny przestrzegana. I wyłącznie bardzo ważne powody natury prawnej – na wniosek sądu (w związku z przestępstwem), bądź na wniosek beneficjenta rachunku – może być uchylana. Nasze banki bardzo skrupulatnie tej tajemnicy przestrzegają.
Jednak problem z tajemnicą bankową nie dotyczy wyłącznie możliwości wglądu na konta i zablokowania na nim środków przez urzędy administracji państwowej. Do tajemnicy bankowej zaliczamy również nasze dane osobowe. Nie tylko imię, nazwisko i numer konta, ale również adres zamieszkania i dane współwłaściciela konta. A te dane może wydobyć z banku nawet osoba prywatna. W jaki sposób? Kilka lat temu głośna była sprawa banku w Olsztynie, który pozwolił wpłacić na konto swojego klienta pieniądze od członka rodziny, który chciał ustalić adres dawno niewidzianego bliskiego. W oddziale banku wylegitymował się dowodem osobistym i wpłacając pieniądze na cudzy rachunek (podając wyłącznie imię i nazwisko klienta banku) na dowodzie wpłaty otrzymał komplet informacji o interesującej go osobie. Nad Wisłą wciąż część banków umożliwia takie pozyskanie danych swoich klientów.
PAWEŁ PIETKUN