Umowa dotycząca połączenia banków Pekao i BPH została wczoraj podpisana przez ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego oraz Andrea Moneta i Marine Natale z UniCredito. Bank BPH pozostanie niezależnym podmiotem, a UniCredito pozbędzie się 200 oddziałów i powiązanych z nimi usług bankowych. Do sprzedaży będą mogły być wystawione też placówki Pekao SA. Oddziały mini BPH wyposażone będą w infrastrukturę informatyczną i zaplecze. Już dziś wiadomo, że będzie to skomplikowana operacja.
– Nie wiemy, jak będą prowadzone funkcje pomocnicze, które są obecnie scentralizowane. Czy to oznacza, że trzeba będzie zdublować np. odrębne działy oceny ryzyka i system informatyczny, dopóki część banku nie zostanie wchłonięta do Pekao SA – zastanawia się Marek Juraś, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK.
Razem z placówkami zostaną sprzedane również usługi bankowe z nimi związane. Jednak w świetle obowiązujących przepisów nie ma możliwości sprzedaży oddziałów wraz z klientami. – Skoro zmienia się strona umowy, klient musi mieć prawo odstąpienia od niej – mówi Cezary Banasiński, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Pewne jest, że część klientów ucieknie do konkurencji. Minister Jasiński pytany o korzyści z porozumienia po wielomiesięcznym sporze odpowiedział, że chodziło o to, by zachować na rynku dwa banki i ten cel został osiągnięty.
Jak podaje „Gazeta Prawna”, do realizacji porozumienia konieczna będzie zmiana prawa bankowego, ponieważ nie przewiduje ono przeprowadzenia podziału banku, w sposób jaki wynegocjował to rząd. Jednak prawnicy nie chcą się wypowiadać, które artykuły będę musiały zostać znowelizowane, ponieważ nieznana jest treść podpisanego wczoraj porozumienia.