Kredyt zabezpieczony polisą jest z punktu widzenia banku tańszy. Tyle tylko że niekoniecznie dla klienta.
Jak sprawdziliśmy, kredyt gotówkowy z ubezpieczeniem może być nawet dwa razy droższy od standardowej oferty. Dlatego przed podpisaniem umowy warto zastanowić się dwa razy.
Amatorom szybkich pożyczek bankowcy proponują dodatkowe ubezpieczenia: na życie, od utraty pracy, od następstw nieszczęśliwych wypadków. Czasami są to ubezpieczenia obowiązkowe, niekiedy zaś dobrowolne. W przypadku owej dobrowolności można mieć jednak pewne wątpliwości – często klient musi się wykazać dużą odpornością na argumenty sprzedawcy.
Ten bowiem na sprzedaży kredytu z ubezpieczeniem zazwyczaj zarabia więcej. Polisa to zresztą także spora korzyść dla banku, który z ubezpieczenia do kredytu bierze najczęściej 80 proc., a do ubezpieczyciela trafia pozostałe 20 proc.
Najczęściej oferta banków wygląda tak, że w wariantach z ubezpieczeniem proponuje się takie samo oprocentowanie i prowizję, a do nich po prostu dolicza koszt polisy. To z kolei może oznaczać, że kredyt będzie znacznie droższy. Dla przykładu, w Cetelem Banku całkowity koszt przykładowego kredytu bez ubezpieczenia to niecałe 572 zł.
Tymczasem z pełnym pakietem ubezpieczeń pożyczka kosztować będzie już prawie 1022 zł. Z kolei w Santander Banku całkowity koszt bez ubezpieczenia wynosi 738 zł, a z dwoma pakietami ubezpieczeń 1400 zł. Kredyt z ubezpieczeniem będzie również droższy w innych bankach, choć niekoniecznie aż tak bardzo.
Niektóre banki konstruują ofertę jeszcze inaczej. Klient, który skorzysta z kredytu z ubezpieczeniem, może liczyć na niższe oprocentowanie czy prowizję. Można więc powiedzieć, że w tym przypadku banki dzielą się z klientami korzyścią, jaką mają z ubezpieczenia kredytu.
Klient musi jednak zdawać sobie sprawę, że mimo tego kredyt i tak może być droższy. Nie można ulegać złudzeniu, jakie tworzy obniżka oprocentowania, która zresztą często wykorzystywana jest jako marketingowy argument. Taka propozycja na pierwszy rzut oka może wydawać się atrakcyjna. Niestety w przypadku usług finansowych ocenianie na oko zazwyczaj kończy się źle dla naszego portfela.
Mateusz Ostrowski, Open Finance