Czy w obliczu recesji w gospodarce światowej wcześniejsze obawy o inflację nie zamienią się w obawy o deflację, a więc spadek cen?
– Prognozy tempa wzrostu są rzeczywiście cały czas obniżane. Jeśli recesja w krajach wysoko rozwiniętych będzie głębsza, niż się teraz oczekuje, to istotnie może pojawić się ryzyko deflacji w niektórych krajach. Gdyby tak się stało, to byłaby to trudna sytuacja dla banków centralnych. Stopy procentowe można obniżyć tylko do zera. Dlatego deflacja może oznaczać wzrost realnych stóp procentowych mimo słabej koniunktury. Doświadczyła tego Japonia w latach 90. Miejmy nadzieję, że zagrożenie pozostanie hipotetyczne.
Kryzys zmusił banki w wielu krajach do podniesienia prowizji i zaostrzenia warunków udzielania pożyczek. Czy potrwa to długo?
– To już trwa długo. Już jesienią 2007 roku, gdy zaczął się kryzys finansowy, banki w krajach wysoko rozwiniętych zaostrzyły kryteria udzielania kredytów, choć wtedy jeszcze była nadzieja, że jeśli wystąpi recesja, to będzie krótka i płytka. Dzisiaj, gdy wiadomo, że będzie dłuższa i dotkliwsza, banki jeszcze zaostrzają kryteria udzielania kredytów.
Czy planowane wejście Polski do strefy euro w 2012 roku nie narzuca RPP prowadzenia bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej?
– Konieczność szybkiego spełnienia kryterium inflacyjnego z Maastricht może wymagać prowadzenia bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej, jakkolwiek warto przypomnieć, że w ostatnich latach kryterium inflacyjne albo kształtowało się na poziomie naszego celu inflacyjnego, albo było wyższe. Wprawdzie teraz sytuacja może być trudniejsza, ponieważ recesja obniży poziom inflacji w UE, ale jednak naszą sytuację trochę ułatwi to, że do wyliczenia kryterium inflacyjnego nie mogą już być brane pod uwagę kraje, w których pojawiłaby się deflacja. Pamiętajmy również, że nasz bieżący wskaźnik inflacji znacznie podwyższa wciąż wysoki roczny wskaźnik wzrostu cen żywności oraz dokonywane w ciągu ostatniego roku kolejne podwyżki cen regulowanych.
A jak będzie z wykonaniem kryterium fiskalnego?
– Ewentualne trudności z jego spełnieniem będą zależały od skali spowolnienia gospodarczego, a tę jeszcze trudno jest dzisiaj ocenić.
Czy tzw. pakiet zaufania NBP będzie wystarczający? Czy powinny zostać wprowadzone pełne gwarancje dla transakcji na rynku międzybankowym? Czy pod pewnymi względami sytuacja banków w USA i Europie jest podobna do tej w Japonii po pęknięciu bąbli spekulacyjnych na giełdzie i rynku hipotecznym?
Rozmawiał Roman Grzyb
Więcej: Gazeta Prawna 6.11.2008 (218) – forsal.pl – str.A-5