Wczoraj premier spotkał się z przedstawicielami Komisji Nadzoru Finansowego i Prokuratorii Generalnej, które analizują sytuację. Doszedł do wniosku, że problem z toksycznymi papierami nie jest tak wielki, jak go próbują przedstawić niektórzy przedsiębiorcy.
W dodatku już ok. 50 przedsiębiorstw zakończyło z bankami renegocjacje umów opcyjnych – mówi Donald Tusk. Zbigniew Przybysz, prezes stowarzyszenia na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorców, poinformował, że firmy mogły na tych papierach stracić nawet 200 mld zł. Natomiast KNF szacuje, że straty wynoszą ok. 15 mld zł.
Premier nie podał, w jakim kierunku będą szły rozwiązania rządu. Jednak jak wcześniej poinformował „Polskę” Grzegorz Dolniak, wiceprzewodniczący klubu PO, ma powstać zespół pomocy prawnej, złożony z przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości oraz nadzoru bankowego. Biznesmeni będą się mogli do niego zgłaszać z umowami.
Jeśli prokuratorzy ustalą, że dokument został zawarty z naruszeniem prawa, wówczas pójdą z nim do banku i poinformują o swoich podejrzeniach. Ma to zmusić instytucję finansową do renegocjacji umów.
Do problemu z opcjami w ogóle by nie doszło, gdybyśmy mieli ustawę wprowadzającą MiFID. To dyrektywa unijna, która narzuca na instytucje finansowe obowiązek badania wiedzy klienta na temat danego instrumentu finansowego i szczegółowego informowania go o ryzyku.
Dotyczy to zarówno firm nabywających umowy opcyjne, jak i np. klientów indywidualnych inwestujących w fundusze inwestycyjne. Jednak w ubiegłym roku prezydent skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. – Czekamy na rozstrzygnięcie trybunału – mówi premier. Ale teraz, gdyby nawet MiFID wszedł, to uratuje jedynie przyszłych nabywców opcji.
Beata Tomaszkiewicz