DXY, czyli indeks amerykańskiej waluty do sześciu najważniejszych walut na świecie, spadł w czwartek do najniższej w historii wartości – 78.159. Oczywiście można wskazywać, że wynika to między innymi z kolejnych złych danych z rynku nieruchomości za Oceanem. Tym razem dotyczyły one rynku pierwotnego. W sierpniu sprzedaż nowych domów w USA spadła do poziomu najniższego od lat. Wzrost amerykańskiego PKB także był mniejszy od szacownego. Inwestorzy nastawiają się już na to, że podczas październikowego posiedzenia FED znowu nastąpi obniżka stóp procentowych, a kolejne złe dane przybliżają nas do tej decyzji. Tymczasem sytuacja nie jest tak oczywista. Niemal zabobonna już wiara w to, że antidotum na całe zło są kolejne obniżki stóp, a co za tym idzie – niemal absurdalnie tani dolar, to prosty sposób na przegapienie chwili, gdy nadejdzie recesja i dla niektórych inwestorów będzie to przykre zaskoczenie.
Również złoty zachowuje się ostatnio bardzo przewidywalnie. Nasza waluta nieznacznie umocniła się wobec USD, krążąc wokół wartości 2,670 zł za dolara i pozostała na poziomie 3,750 zł w stosunku do euro. Bardzo ciekawa okazała się lektura komunikatu RPP wydanego po jej posiedzeniu. Podkreślono w nim, że celem Rady nie jest utrzymanie waluty polskiej w paśmie wahań, ale trafienie w 2008 r. w cel inflacyjny określony na poziomie 2,5%. Rada podkreśliła również, że wciąż najmocniejszy nacisk inflacyjny wytwarza w Polsce sytuacja na rynku pracy.
