Na taką decyzję Rady wpłynęła obawa o spowolnienie wzrostu gospodarczego. Najnowsze dane GUS przyniosły informacje o słabnącej dynamice produkcji przemysłowej. Pojawia się również coraz więcej symptomów osłabienia gospodarki Niemiec, co z pewnością odbije się także na polskim wzroście. Przypomnieć należy, że w II kwartale br. wyniósł on 5,7% wobec 6,1% w I kwartale.
Nie znaczy to jednak, że sytuacja jest jednoznaczna, a cykl podwyżek stóp (cztery w tym roku, ostatnia w czerwcu) już się zakończył. Jeszcze przed posiedzeniem w mediach pojawiały się głosy „jastrzębiej” części Rady Polityki Pieniężnej (m.in. prof. Dariusza Filara i prof. Haliny Wasilewskiej-Trenkner) sugerujące konieczność dalszych podwyżek w 2008 r. ze względu na wciąż wysoką inflację. Sprzedaż detaliczna w lipcu wzrosła o 14,3% w porównaniu z analogicznym okresem roku 2007. Świadczy to o mocnym popycie wewnętrznym, napędzanym przez wzrost wynagrodzeń i dynamiki zatrudnienia. W dzisiejszym komunikacie RPP zauważyła, że „obniżające się stopniowo tempo wzrostu gospodarczego i ograniczenie popytu na pracę oraz pogarszająca się sytuacja finansowa przedsiębiorstw powinny łagodzić presję płacową, a w konsekwencji także presję inflacyjną”. Wzrost gospodarczy jest jednak wciąż wspierany (na szczęście!) przez popyt wewnętrzny. Niewykluczone, że już na najbliższym posiedzeniu Rada „przypomni” sobie o walce z inflacją i podniesie stopy. Tym bardziej, że wciąż drożeje energia i paliwa – co również wzmaga presję inflacyjną.
Tańsze kredyty w złotym? Jeszcze długo nie. W najbliższych tygodniach bardziej prawdopodobny jest wzrost stawki WIBOR (na podstawie której ustalane jest ich oprocentowanie) podyktowany wysokim prawdopodobieństwem kolejnej podwyżki stóp w tym roku.