Na giełdach całego świata od początku sierpnia panuje duża nerwowość i niepewność. Na takie zachowanie inwestorów wpływ ma kilka czynników. Pierwszym i najważniejszym z nich jest obawa o dalszy wzrost gospodarczy w USA. Publikowane niedawno wskaźniki obrazujące PKB Stanów Zjednoczonych pokazują, że tempo wzrostu słabnie, co w połączeniu z zakończeniem programu luzowania ilościowego pieniądza przez FED, daje uzasadnione obawy o trwałość ożywienia gospodarczego w USA.
Niestety obserwowane zacieśnianie polityki pieniężnej w Chinach i słaby wzrost gospodarczy w Europie pogarszają tylko ogólny obraz i stąd rodzi się wyższa awersja do ryzyka. Dodatkowo, w obliczu dużego zadłużenia USA wobec Chin oraz silnego powiązania kursu chińskiej waluty z dolarem (co wymusza utrzymywanie przez Państwo Środka istotnych rezerw w amerykańskiej walucie) rodzi się uzasadniona obawa przed utratą przez dolara statusu głównej międzynarodowej waluty handlowej w długim terminie.
Dodatkowym negatywnym czynnikiem jest coraz gorsze postrzeganie kolejnych krajów strefy euro, zwłaszcza Hiszpanii i Włoch, które są typowane jako kolejni kandydaci do niewypłacalności.
Nagromadzenie się tak wielu niepokojących informacji, utrata zaufania do polityków i brak przekonania, iż są oni w stanie zapobiec kolejnemu kryzysowi spowodowały, że inwestorzy na całym świecie zaczęli intensywnie wyprzedawać akcje. Oliwy do ognia dolała agencja Standard & Poor`s, która obniżyła rating kredytowy USA, co było wydarzeniem bezprecedensowym i jeszcze bardziej zachwiało rynkiem.
W efekcie wzrostu awersji do ryzyka inwestorzy lokują swoje środki w bezpieczne aktywa – gwałtownie wzrosła cena złota oraz, co mogło by się wydawać dziwne amerykańskie obligacje, które nadal postrzegane są jako bezpieczna przystań w obliczu kryzysowych wydarzeń.
Polska giełda musiała podążyć za rynkami całego świata. Indeks WIG20 skupiający największe notowane spółki znacznie stracił od wiosennego szczytu i znalazł się na poziomach nieobserwowanych od ponad roku. Dużo większe spadki dosięgały średnich i małych emitentów, których notowania nierzadko spadły o kilkadziesiąt procent. Wyprzedaż nie ominęła także rynku NewConnect, gdzie NCIndex w tydzień cofnął się do poziomów z 2009 roku – przy jednoczesnym podwojeniu liczby notowanych spółek.
W obliczu tak nagłego zwrotu na giełdach całego świata trudno prognozować jak w najbliższym czasie zaistniała sytuacja się rozwinie. Z jednej strony akcje, po tak intensywnej wyprzedaży, są mocno przecenione i niejeden walor ma atrakcyjną cenę, jednakże aktualnie na giełdzie rządzą emocje i nie można wykluczyć, że w obliczu kolejnych złych danych akcje będą nadal taniały. Pamiętajmy, że ceny na rynku kapitałowym zmieniają się od krańcowego przewartościowania do niedowartościowania i tak naprawdę nie wiemy jeszcze, czy rynek znalazł już twarde dno. Jeśli dalej napływać będą negatywne informacje, to prawdopodobnie spadki będą kontynuowane, choć pewnie już nie w tak intensywnej skali. W obecnej sytuacji potrzebne są cierpliwość i opanowanie, gdyż rynek w najbliższym czasie może być bardzo zmienny.
Źródło: GoAdvisers