Na koniec 2004 r. liczba wyemitowanych w Polsce kart kredytowych sięgnęła blisko 2 mln sztuk, na których łączna wartość transakcji wyniosła 2,46 mld zł. Rok temu kart było o ponad 800 tys. mniej. Karta kredytowa powoli przestaje być luksusem. Z tej formy płatności może korzystać nawet ten, kto zarabia najniższą średnią krajową. Jednak – zdaniem Marka Kłucińskiego, rzecznika prasowego PKO BP – karty kredytowe w Polsce są mimo wszystko na razie produktem najbardziej popularnym w grupie lepiej sytuowanych osób. – Przede wszystkim tych, których comiesięczne wpływy na konto wynoszą około 5 tys. zł. Na całym świecie jest to jednak produkt masowy i takim stanie się również w Polsce – uważa M. Kłuciński.
Wiedzą o tym banki, dlatego chętnie promują swoje karty kredytowe. PKO BP (z okazji piłkarskiej Ligi Mistrzów 2005 w Istambule) od 12 kwietnia do 30 czerwca nie pobiera żadnych opłat za wydanie kart kredytowych z logo MasterCard. Do końca czerwca trwa również promocja w ING Banku Śląskim i Banku Millennium. Mniej czasu mają chętni na karty kredytowe oferowane przez Invest Bank. Tam promocja kończy się już 30 kwietnia (ale trwała od 1 lutego). Niektóre banki zrezygnowały w ogóle z pobierania pewnych standardowych opłat. Tak jest w przypadku Kredyt Banku (brak opłat za wydanie karty), czy MultiBanku (bezpłatne roczne użytkowanie karty) – pisze „Gazeta Prawna”.
Za transakcje dokonane przy użyciu utraconej karty odpowiada klient, ale tylko do wysokości 150 euro. Powyżej tej kwoty odpowiedzialność spada na banki. Przed skutkami nieuprawnionego użycia karty może chronić ubezpieczenie, co jednak łączy się z dodatkowymi kosztami. Mimo to np. w PKO BP z możliwości wykupu ubezpieczenia skorzystało blisko 25 proc. wszystkich posiadaczy kart. Dodatkowo, od 1 stycznia 2005 r., wzrosła odpowiedzialność stron w transakcjach kartami płatniczymi, również kredytowymi. Za oszukańczą operację odpowiedzialność ponosi ta strona, która – gdyby obsługiwała na przykład kartę z mikroprocesorem – mogła uniemożliwić oszustwo.