„ Lokaty wykorzystujące zainteresowanie Polaków igrzyskami olimpijskimi w Pekinie przygotowało mnóstwo banków. W większości przypadków nawiązanie do zmagań sportowców przejawiało się jednak głównie w nazwach lokat […]. Wyniki zmagań sportowców odczują w zawartości własnej kieszeni klienci tylko dwóch banków – Dominetu ( Lokata na Medal) oraz Banku Pocztowego (lokata Polskie Medale).”, pisze gazeta.
„Klienci lokaty Banku Pocztowego zarobią 6 proc. w skali roku – tyle bowiem bank płaci za więcej niż 6, a mniej niż 12 polskich medali. Dominet da aż 7,5 proc. w skali roku, bo do gwarantowanego oprocentowania 5 proc. dodał 0,2 pkt proc. za każdy medal, czyli w sumie 2 pkt proc. W obu przypadkach to oprocentowanie brutto, przed uwzględnieniem 19-proc. podatku Belki. To więcej, niż płacą na lokatach największe banki, ale mniej, niż można wyciągnąć od najostrzej licytujących, np.: Millennium, ING, czy Getinu.”, czytamy.
„Jednak ani Dominet, ani Bank Pocztowy nawet nie zbliżyły się do maksymalnego możliwego oprocentowania swoich lokat sportowych (odpowiednio 9,1 oraz 10 proc.). A dopiero zapłacenie klientom takich odsetek byłoby nie lada wyczynem na tle oferty konkurentów.”, pisze gazeta.
W igrzyskach olimpijskich w Pekinie Polacy zdobyli dziesięć medali: trzy złote, sześć srebrnych i jeden brązowy. Podobny wynik osiągnęliśmy także cztery lata temu w Atenach – wtedy polska kadra przywiozła dziesięć medali, w tym również trzy złote.
Więcej o lokatach olimpijskich w „Gazecie Wyborczej”.