Jednak – jak wynika z szacunków niektórych OFE – nie otrzymują one takich wiadomości w odniesieniu do 30 – 60 proc. zgonów. Takie informacje mogą otrzymać właściwie wyłącznie od osób bliskich zmarłemu klientowi. ZUS bowiem, który przekazuje funduszom co miesiąc składki, nie ma danych o zgonach osób je odprowadzających.
Według przedstawicieli OFE Bankowy fundusz jest informowany o mniej niż połowie zgonów swoich klientów. Swoje szacunki OFE opiera na tablicach umieralności GUS, na podstawie których wnioskuje, że rocznie umiera ok. 800 jego członków, podczas gdy przeciętna liczba zgłaszanych w ciągu roku zgonów wyniosła w latach 2000 – 2004 ok. 280.
Podobny problem mają inne fundusze. – Oczywiście zakładamy, że część spadkobierców, z różnych względów, do nas nie dociera. Niestety, nie jesteśmy w stanie dokładnie oszacować, jaka to liczba. W celu poprawienia tej sytuacji prowadzimy akcję informacyjną wśród klientów, przypominając im o możliwości wskazywania beneficjentów – mówi Andrzej Gładysz, członek zarządu CU PTE.
Spadkobiercy czy też osoby wskazane w umowie zapominają, że środki gromadzone przez klientów funduszy emerytalnych są – w przeciwieństwie do pieniędzy na koncie w ZUS – dziedziczone.
– Z naszych obserwacji wynika, że brak zgłoszeń o zgonie wynika nadal z niewiedzy, że jakiekolwiek pieniądze komuś się należą. Druga przyczyna, która zniechęca do wnioskowania o wypłaty, to czasami niewielka wartość zgromadzonych środków ze względu na krótki okres członkostwa lub niską kwotę wpłacanych składek – uważa Agnieszka Nogajczyk-Simeonow, prezes Allianz PTE.
Według „Rzeczpospolitej” przyczyną tego, że wiele osób nie zgłasza się do funduszy po należne im pieniądze, może być też niechęć do zakładania sprawy spadkowej, jeśli w umowie z funduszem nie został wskazany uposażony, który dziedziczy środki. Wiele osób nie zdaje sobie także sprawy z faktu, że zostały wpisane do umowy jako osoby uposażone.