Open Life to nowy ubezpieczeniowy startup ze stajni Leszka Czarneckiego. Z Kamilą Kępińską z tamtejszego Departamentu Marketingu rozmawiamy o tym, jak nowa marka rodzi się w świadomości klientów. Podobno w tej branży nie ma miejsca na szaleństwo.
Bankier.pl: Branża finansowa towdzięczny obiekt do działań marketingowych?
Kamila Kępińska, Open Life: Branża finansowa to bardzo szeroki obszar składający się m.in.z towarzystw funduszy inwestycyjnych, towarzystw ubezpieczeniowych, banków, firm doradztwa finansowegoi wielu innych. W zakresie samych usług ubezpieczeniowych istnieje duża różnorodność – produkty ochronne, inwestycyjne, oferowane tradycyjnymi kanałami sprzedaży, directowe itd. Specyfika produktów i modelu sprzedaży implikuje różne działania marketingowe.
Podstawowym modelem działania Open Life jest bancassurance. Stąd koncentrujemy się na działaniach promocyjnych poprzez sieć naszych Partnerów. Oczywiście na tym nie poprzestajemy. Marketing to też transparentność i przyjazność materiałów i dokumentów, które otrzymuje klient, dobry serwis internetowy. Dbamy o jakość materiałów sprzedażowych, ich jasny przekaz i atrakcyjną formę.Liczymy na to, że zadowolony klient wróci do nas po kolejne produkty, a dodatkowo poleci nas swojej rodzinie i znajomym.
Jest tu miejsce na marketingowe szaleństwo?
Marketingowe szaleństwo może budzić kontrowersje i wprowadzać niejasności.Według nas, w tej branży nie ma na to miejsca.Ważniejsza od szaleństwa jest spójność, precyzja i konsekwencja przekazu. Klient musi być świadomy podejmowanych decyzji finansowych. Większość z nich podejmuje na lata, a konsekwencje decyzji będą miały znaczenie dla sytuacji materialnej jego rodziny. Chcemy przede wszystkim, aby klienci czuli się z nami bezpiecznie.
Biorąc pod uwagę specyfikę produktu, da się dziś osiągnąć marketingowy sukces sprytem, bez wielkiego pieniądza?
Z doświadczenia wiemy, że gigantyczne i kosztowne kampanie marketingowe nie zawsze przekładają się na sukces, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, w którym konsument jest bombardowany z każdej strony reklamami. Ważniejsze dla nas jest budowanie relacji z naszymi partnerami i klientami poprzez szybkie i elastyczne dostarczanie innowacyjnych rozwiązańproduktowych, wspieranych dobrym serwisem dopasowanym do indywidualnych potrzeb klientów.
W jakim zakresie stojąca za Wami grupa finansowa Leszka Czarneckiego uczestniczyła we wprowadzaniu nowej marki na rynek?
Przy wprowadzaniu marki mieliśmy silne wsparcie od naszych właścicieli.Celem było stworzenie wspólnego konsekwentnego wizerunku, bazującego na podobnej misji i strategii firm. Stąd na przykład nawiązujące do siebie logotypy i kolorystyka oferty Open Life i Open Finance.
Źródło: Open Life
Jak wygląda i kim jest upatrzony przez Was klient?
Współpracujemy z wieloma partnerami kierującymi swoją ofertę do różnych segmentów rynku. Stąd naszą ofertę cechuje customalizacjaproduktów na potrzeby partnerów i ich klientów. Kierujemy nasze rozwiązania do szerokiego grona klientów, łącznie z tymi najbardziej wymagającymi. W naszej ofercie znajdują się różnorodne rozwiązania pod różne potrzeby zarówno długoterminowe oszczędzanie, jak i krótkie plany inwestycyjne,produkty oparte o bezpieczne instrumenty finansowe, jak również rozwiązania o wyższym poziomie ryzyka, ale mogące potencjalnie osiągnąć znacznie wyższe wyniki.
Jako klienci rzadko mamy kontakt ze swoim ubezpieczycielem. Gdzie chcecie nam o sobie przypominać? W razie, gdybyśmy Was potrzebowali.
Naszym głównym kanałem dystrybucji jest bancassurance, co oznacza, że można nas obecnie znaleźć w Getin Noble Banku, Deutsche Banku czy też u doradcy finansowego – w Open Finance i wielu innych. Wstępując do placówki,w każdej chwili można się z nami skontaktować poprzez dedykowanego doradcę.
Facebook, nk.pl – tak czy nie? Jeśli tak, to informacyjnie czy interaktywnie?
Facebook umożliwia wypełnianie całego tzw. marketing-mix. Pozwala nie tylko na dokładną prezentację produktu wraz z jego ceną i kanałem dystrybucji, ale także na uzyskanie rzetelnych opinii na jego temat. Obecnie posiadamy fanpage na FaceBooku, ale jedynie informacyjnie. Planujemy oczywiście rozwój tego kanału medialnego. Obawiam się, że użytkownicy Naszej Klasy nie są naszą grupą docelową, wiec na tym etapie nie myślimy nad pojawianiem się na łamach tego portalu.
Youtube – tak czy nie?
Jeśli chodzi o Youtube, nie spełnia on naszych wymagań co do grupy docelowej. Rozproszenie umieszczonych na nim materiałów jest zbyt duże, a kontrola nad potencjalną widownią zbyt ograniczona. Znamy lepsze rozwiązanie – stworzenie własnego portalu z bazą filmów lub też ze streamowanymi na bieżąco materiałami filmowymi. Doskonałym przykładem jest nasz udziałowiec Open Finance, który posiada kanał open.tv. Zawiera porady ekspertów, wywiady i aktualne wiadomości finansowe. Taka forma spełnia nasze oczekiwania co do standardów przekazu interaktywnego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że podążymy właśnie w tym kierunku.
W marketingu nawet najmniejsze detale mają znaczenie. W Waszym logo gości szalony fiolet i róż. Opowiedzcie, jak rodził się pomysł na logotyp i jakie były w tym zakresie ograniczenia.
Oczywiście, detale są najważniejsze. Nasze logo przede wszystkim miało nawiązywać do marki Open Finance. Wykorzystujemy motyw „opiekuńczej dłoni” jako symbolu bezpieczeństwa, a poprzez soczyste kolory chcemy wyróżnić naszą firmę jako elastyczną, nowoczesną i jednocześnie otwartą i przyjazną.
Wasz przekaz marketingowy będzie nas ostrzegał, bawił, wywoływał jeszcze inne emocje?
Na pewno nie zamierzamy grać na emocjach. Nam zależy przede wszystkim na tym, by klienci czuli się pewnie i byli gotowi powierzyć nam swoją finansową przyszłość. Chcemy przede wszystkim dotrzymywać składanych obietnic. Nie znaczy to, że marketing ubezpieczeniowy musi być monotonny, a doskonałym przykładem jest nasz wielobarwny logotyp.
Myślę, że się zgodzicie: jako konsumenci mamy wrodzoną awersję do ubezpieczeń. Dlatego tematem można by zainteresować przez zaskoczenie. Dlaczego tak mało jest na ulicach ubezpieczeniowego outdooru?
Zaskoczenie nie idzie w parze z zaufaniem i pewnością. W końcu to nam klienci powierzają swoją przyszłość. W pierwszej kolejności chcemy przekonać klientów do potrzeby ubezpieczenia się. Pragniemy klientówuczyć prawidłowego podejścia do finansów osobistych. Nie chcemy ubierać wiedzy w słodką osłonkę, tylko dlatego, że jest łatwiejsza do przełknięcia. Klient powinien być w pełni świadomy swoich decyzji i czuć się z nimi dobrze. My w tym pomagamy.
Niedawno na rynku zadebiutował inny ubezpieczeniowy podmiot – Proama. Jak oceniacie jego marketingowy start?
Przede wszystkim posiadamy inne modele biznesowe, które wymagają odmiennego podejścia do marketingu.Proamadopiero startuje na rynku, my natomiast mamy zaplecze w postaci naszych udziałowców. Jesteśmy fabryką produktów ubezpieczeniowych, a nasi partnerzysą naszym front-endem. Wspierają nas rozbudowaną siecią placówek, a my w zamian zapewniamy innowacyjne rozwiązania finansowe. To doskonała symbioza, przynosząca obu stronom korzyści. Klienci mogą na tym jedynie skorzystać.
Najtrudniejsze dopiero przed Wami?
Planujemy poszerzenie naszej działalności poprzez rozwój ofertyw innych kanałach dystrybucji. Tutaj będzie potrzebna wzmożona praca i ambitne pomysły na promowanie marki. Będziemy potrzebowali stworzyć wizerunek rozpoznawalny na rynku. Sięgamy wysoko, a konkurencja nie słabnie. Będzie to dla nas zdecydowane wyzwanie, ale jesteśmy na to przygotowani. Nasz zespół składa się z profesjonalistów, to w nich nasza siła. Jesteśmy pełni entuzjazmu na myśl o nadchodzących etapach rozwoju naszej firmy.
Rozmawiała Malwina Wrotniak, Bankier.pl
Źródło: Bankier.pl