„Zarząd w raporcie za ubiegły rok wycenił wartość bilansową udziałów w UniCredit Banku na 657 mln zł – dokładnie tyle samo, co w 2007 r. Poinformował również, że wartość należności z tytułu finansowania udzielonego spółce zależnej to 2,6 mld zł. – Wydaje mi się, że rynek oczekiwał rezerw na ukraińskie kredyty i pewnie w dalszym ciągu ich oczekuje, i to pomimo dotychczasowych wyjaśnień zarządu Pekao. Skoro więc odpisy na działalność na Ukrainie są już w jakimś stopniu uwzględnione w wycenach tego banku, to może lepiej byłoby, gdyby zarząd zdecydował się uciąć wszelkie pojawiające się spekulacje i dokonał odpisów jak najszybciej – tłumaczy Powierża.”, czytamy w „Parkiecie”.
„Dlaczego zarząd Pekao tego nie zrobił? W raporcie czytamy, że ‚dokonano szacunku wartości odzyskiwalnej inwestycji banku na Ukrainie, bazując na wycenie inwestycji kapitałowej i portfela kredytowego (…). W opinii władz Pekao, szacunek potwierdza odzyskiwalność tych inwestycji‚.
Pekao postąpiło więc zupełnie inaczej niż jego konkurent PKO BP (…)
Właśnie rozbieżność pomiędzy działaniami PKO BP i Getinu a Banku Pekao budzą wątpliwości ekspertów. – Rekordowe wyniki UniCredit Banku w IV kwartale 2008 r. wyglądają nieco dziwnie wzestawieniu z katastrofalną sytuacją w dwóch pozostałych ukraińskich bankach, kontrolowanych przez polskie instytucje – mówi Marek Juraś, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK.”, pisze dziennik.
W lutym agencja Standard & Poor’s obniżyła długoterminowy rating kredytowy Ukrainy do poziomu CCC+. Ocena ma perspektywę negatywną. Rating Ukrainy obniżyła także do poziomu B agencja Fitch.
Więcej szczegółów w „Parkiecie”.
Na podstawie: Piotr Rutkowski, Parkiet